- Jestem zdrowa i silna, a jedyne, co mi dolega, to to, że nie za szybko biegam. Ale to się niebawem zmieni, bo praca, którą wykonałam, powinna przynieść efekty - mówi "Super Expressowi" ze śmiechem mistrzyni olimpijska.
Przeczytaj koniecznie: Justyna Kowalczyk: Na astmę nie zachoruję
Niektóre jej rywalki nie pojawią się na starcie w szwedzkiej miejscowości Gaellivare. Norweżka Bjoergen przeziębiła się, Finka Saarinen doznała urazu barku, kilka Rosjanek oczekuje narodzin dzieci. - Ale ja jestem obowiązkowa i niech tak zostanie. Skoro deklarowałam, że wystąpię prawie wszędzie, to słowa dotrzymam - zapowiada Kowalczyk.
W Szwecji zastała mróz poniżej 20 stopni. - Można umrzeć z zimna - opowiada Justyna. - Odmrożone mam wszystko, co można Czy mam kolorki na policzkach? Mam je zawsze.
W sezonie 2010-2011 oprócz Pucharu Świata i wchodzącego w jego skład turnieju Tour de Ski rozegrane będą także mistrzostwa świata w Oslo. - Dużo celów do osiągnięcia. Najważniejsze to koncentrować się na tym, aby każdy start wypadł dobrze i zachować zdrowie do końca. I żeby dobre biegi podtrzymywały motywację, bo do mistrzostw świata (koniec lutego) jest jeszcze kawał czasu i potrzeba podbudowanej psychiki, aby do nich wytrzymać w dobrej dyspozycji - twierdzi Kowalczyk.
Od 11 lat przygotowaniami Justyny do sezonu kieruje trener Aleksander Wierietielny (62 l.).
- Jest dla mnie wielkim autorytetem i mam do niego sto procent zaufania - deklaruje mistrzyni olimpijska. - Przeszliśmy razem drogę, która długo będziemy pamiętać. I nie ma potrzeby, aby cokolwiek zmieniać.
Patrz też: Rekordowy kontrakt Justyny Kowalczyk
Sam Wierietielny jest bardzo zadowolony z formy podopiecznej.
- W stylu klasycznym niczego bym nie ujął ani niczego nie dodał w bieganiu Justyny - ocenia. - Natomiast w stylu dowolnym czegoś nam brakuje i wciąż szukamy tego brakującego elementu. I albo go znajdziemy, albo coś... zepsujemy. Ale wierzę, że kiedyś obie techniki biegu będzie miała równie znakomite.