Justyna Kowalczyk: Na astmę nie zachoruję

2010-11-05 14:00

Jeszcze tylko dwa tygodnie treningów w Finlandii, a potem pierwsze zawody w Pucharze Świata w Galivare w Szwecji (20 i 21 bm.). Mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich Justyna Kowalczyk (27 l.) już nie może doczekać się startów.

- Najchętniej pobiegłabym już zaraz, bo mój organizm potrzebuje wielu startów do optymalnej dyspozycji. Ale... wiem, że wyniki pierwszych występów nie będą najlepsze - zastrzega się. - I tego się obawiam, bo wszyscy oczekują moich zwycięstw, dwudzieste lokaty w Galivare mogą być źle odebrane... Ale do mistrzostw świata w Oslo jeszcze cztery miesiące. Wtedy muszę być w formie.

Przeczytaj koniecznie: Biegi narciarskie. Justyna Kowalczyk na lodowcu w Austrii

W sposobie jej przygotowań do sezonu zmieniło się niewiele: nieco mniej treningów szybkościowych, nieco więcej wytrzymałości. Za to, głównie dzięki kontraktowi z Polbankiem (nie mniej niż półtora miliona złotych rocznie - red.), kolosalnie zmieniła się wartość rynkowa wizerunku "Justyny Pyskatej" (jak ją ktoś nazwał).

- Moi sponsorzy doskonale wiedzą, z kim się wiążą i chyba zależy im, żebym była taka, jaka jestem. Pyskata? Raczej powiedziałabym, że szczera - wyjaśnia z uśmiechem Kowalczyk.

Jej skandynawskie rywalki - w tym Marit Bjoergen - wciąż bronią swych praw do zażywania leków przeciw astmie, wzmacniających wydolność organizmu.

Patrz też: Rekordowy kontrakt Justyny Kowalczyk

- A ja nie mam zamiaru zachorować na astmę. Jestem zdrową dziewczyną, a mój układ oddechowy pracuje dobrze - deklaruje. - Nie wiem też, jaki wpływ mają te leki na organizm w późniejszym wieku i na dzieci, który zawodniczka urodzi. Myślę, że stanowią duże ryzyko.

Najnowsze