Do tragedii doszło w poniedziałek. Japoński wspinacz chciał zdobyć szczyt wulkanu Fudżi, będącego jednocześnie najwyższym szczytem Japonii. Śmiałek postanowił wszystko relacjonować w serwisie Niconico, na którym uruchomił transmisję "Idźmy na zaśnieżone Fudżi". Niedaleko szczytu doszło do tragedii. W pewnym momencie poślizgnął się i zaczął zsuwać w dół. Wszystko nagrała kamera. Chwilę wcześniej mówił: "To miejsce jest śliskie, niebezpieczne. Próbuję przejść między skałami, jest naprawdę stromo".
Widzowie, którzy śledzili transmisję zawiadomili odpowiednie służby. Niestety dzień później ratownicy odnaleźli ciało Japończyka. Znajdowało się ono na wysokości 2987 metrów. - Transmitowanie na żywo podczas wspinaczki jest niebezpieczne, ponieważ może cię rozproszyć. Nigdy nie powinieneś tego robić - zaznaczył Kuniyasu Suzuki, szef zespołu ratunkowego.