Chiny płaczą po swoim herosie

2008-08-18 15:36

Trener najukochańszego sportowca Chin płakał jak dziecko, kiedy zobaczył, swego podopiecznego schodzacego z bieżni. Liu Xiang nie obroni tytułu mistrza olimpijskiego w biegu na 110 metrów przez płotki.

Powód, dla którego Xiang nie dał rady? Bohater gospodarzy doznał kontuzji stopy, która uniemożliwiła mu kontynuowanie zmagań.

O popularności biegacza można było się przekonać, kiedy prezenterka jednej z chińskich stacji telewizyjnych dwa razy popłakała się przed kamerą obwieszczając dramatyczną wiadomość o jego urazie.

Popularność Xianga nie jest związana tylko z jego wynikami na biezni, ale rownież ambicjami rządu Chin, który chce podczas tej olimpiady udowodnić, że jest największym z supermocarstw. Po to wydał przecież 51 miliardów dolarów na organizację największej imprezy sportowej świata.

Xiang był pierwszym azjatyckim sprinterem, który wygrał olimpiadę. Był łącznikiem ze światem zachodu, który Państwo Środka goni od wielu, wielu lat. Nie jest to więc jedynie porażka sportowa - stąd ogromny zawód.

- Liu jest bardzo przygnębiony. Wszyscy jesteśmy bardzo zasmuceni - powiedział trener lekkoatlety Sun haiping.

Najnowsze