Możemy sobie wyobrazić konsternację kibiców zgromadzonych na stadionie i przed telewizorami, gdy po raz pierwszy w oczy rzuciły im się oczywiste błędy w zapisie nazwisk piłkarzy Sportingu Lizbona. Początkowo nie wiadomo było bowiem, że to zorganizowana akcja, a fani zastanawiali się zapewne, czy może druki na koszulkach robił ktoś pijany, czy po prostu bardzo się spieszył i nie miał czasu przyłożyć się do swojej roboty.
Leo Messi ma młotek w nodze? Złamał rękę fance... Realu Madryt! [WIDEO]
W przerwie spotkania okazało się jednak, że klub w ten sposób protestuje przeciwko kupowaniu przez kibiców podrabianych koszulek, a cała akcja miała pokazać, jak bardzo takie stroje różnią się od oryginałów sprzedawanych w sklepach kibica. I tak zamiast Teo Gutierreza oglądaliśmy "Teo Guterresa", a Jao Mario zamienił się nagle w "Jao Dario". Obu zawodnikom taka chwilowa zmiana nazwiska jednak posłużyła, bo strzelili po dwa gole i mocno przyczynili się do wysokiego zwycięstwa 5:1.
W drugiej połowie zawodnicy Sportingu jednak znów byli sobą, bo wyszli z szatni na murawę w koszulkach z właściwymi nazwiskami. Cała akcja była bardzo pomysłowa i przyciągnęła uwagę internautów i światowych mediów, które szeroko komentują całą sprawę. Nie wiadomo jednak, czy ten jednorazowy protest przyczynił się do nagłego wzrostu sprzedaży koszulek w sklepie kibica. Na efekty takich działań marketingowych trzeba będzie zapewne trochę poczekać.
En campaña contra camisetas falsas, futbolistas del Sporting Lisboa jugaron con nombres mal escritos. TEO GUTERRES! pic.twitter.com/2JqFxTvY7E
— Juez Central (@Juezcentral) 20 marca 2016
Faltam 7 finais e vamos lutar até ao último segundo! Contamos contigo? #EuQueroOSportingCampeão pic.twitter.com/Xj8KpTVmKw
— Sporting CP (@Sporting_CP) 19 marca 2016
Sporting CP misspell all players' names on back of their kits for bizarre purpose https://t.co/xoXW5iKLqy pic.twitter.com/aekStdzVrG
— 101 Great Goals (@101greatgoals) 20 marca 2016