- Lekarze stwierdzili odprysk kości połączony z innymi urazami, których nabawiłem się jako ochroniarz w dyskotece. Musiałem interweniować, uspokoić awanturującego się gościa. Potem kontuzja pogłębiła się podczas zgrupowania kadry narodowej w Cetniewie. Mimo to chciałem pomóc kolegom w lidze, więc na własną odpowiedzialność wystąpiłem w meczu i wygrałem, walcząc jedną ręką - opowiada Sadłoń.
Teraz Sadłoń się kuruje. Nie ma jednak pewności, czy zdąży się wyleczyć, aby wystąpić w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. - Leczę się na razie zastrzykami, zaciskam zęby i ostrożnie trenuję. Ale z czegoś trzeba rodzinę utrzymać i dalej pracuję na bramce, jednak asekuruje mnie kolega - wyjaśnia mistrz Polski w boksie.