Wszyscy najlepsi na pokładzie
Gerardo Martino przepis na sukces miał prosty. Rok po przegranym finale mundialu zdecydował się na ryzykowną - ale najrozsądniejszą - strategię. Wziął najlepszych z ekipy Alejandro Sabelli, dorzucił do tego najlepszych, ale wcześniej pominiętych i stworzył prawdziwy dream team. Zespół doskonały. - Murowany faworyt do złota - ocenił Bartłomiej Rabij.
Faktycznie, "Albicelestes" imponują. Są wszyscy. Lionel Messi, Sergio Aguero, Carlos Tevez, Angel Di Maria, Ever Banega, Javier Pastore... Wejdziesz do szatni i szykuj pusty notes. Inaczej nie pomieścisz autografów.
Historia lubi się powtarzać
Tyle tylko, że w przypadku Argentyny... to żadna nowość. MŚ 1994? Z jednej strony Diego Maradona. Claudio Caniggia. Oscar Ruggeri. Bohaterowie mundialu sprzed lat czterech. Z drugiej młodu Gabriel Batistuta, Abel Balbo, Fernando Redondo czy Diego Simeone. Młoda fala gwiazd. Pozornie główny kandydat do złota. Skończyło się na ćwierćfinale.
Szczęsny i Łuczenko w Dubaju!
Podobnie jak cztery lata później. O MŚ w 2002 roku nawet nie wspominamy. Dla "Albicelestes" to już powoli tradycja. Im mocniejsi są, im więcej osób na nich stawia, tym bardziej zawodzą. Jak stwierdził Rabij: - Przypomina się film "Ocean's Twelve". Tyle gwiazd, że aż film niesprawny.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail