Choć portugalski gwiazdor w saudyjskim klubie Al-Nassr zarobi gigantyczne pieniądze, a arabscy szejkowie sprawili, że na co dzień pławi się w luksusach, wielu kibiców zadawało sobie pytanie, czy wciąż znajdzie w sobie motywację do dokonywania wielkich rzeczy na zielonej murawie. Tym bardziej, że – wobec „zaległej” kary, nałożonej nań przez organy dyscyplinarne FA za... kwietniowy wybryk na angielskich boiskach – Ronaldo wciąż czeka na występ w ligowym spotkaniu swego nowego klubu.
Cristiano Ronaldo zagrał w kosmicznym widowisku
Portugalczyk uciszył jednak wszelkich krytyków i malkontentów swą postawą w towarzyskim spotkaniu z Paris Saint-Germain. Mistrzowie Francji do Rijadu przyjechali w najsilniejszym składzie, a więc z Neymarem, Kylianem Mbappe i oczywiście z Lionelem Messim. I w pokazowym spotkaniu z zespołem złożonym z zawodników Al-Hilal oraz Al-Nassr nie zamierzali się oszczędzać. Obie ekipy zadbały zreszta o kosmiczne widowisko, wygrane ostatecznie przez paryżan 5:4. Gole zdobywali m.in. Mbappe i Messi (Neymar nie, bo... przestrzelił karnego), ale tylko CR7 trafiał do siatki dwukrotnie. Po raz pierwszy – z rzutu karnego, podyktowanego za faul Keylora Navasa na nim samym. Po raz drugi – w klasyczny dla siebie sposób, głową z wysokości dla innych nieosiągalnej.
Cóż za słowa CR7 po meczu!
„Jestem bardzo szczęśliwy z powrotu na boisko i na listę strzelców. No i miło było spotkać starych przyjaciół!” - skomentował CR7 towarzyski mecz w Rijadzie, publikując m.in. fotkę, na której obejmuje się z Messim (obaj panowie w sumie 12 razy sięgali po Złotą Piłkę). Dobrego humoru Portugalczyka nie zmącił nawet fakt, że po godzinie gry opuszczał boisko z... ogromną śliwą pod okiem. To wynik wspomnianego bliskiego spotkania z... pięścią Navasa, po którym podyktowana została „jedenastka” dla arabskiego dream teamu. Messi z kolei w serwisach społecznościowych zamieścił krótki filmik, na którym serdecznie wita się z portugalskim gwiazdorem.