Dariusz Szpakowski: Europa wreszcie wygra na wyjeździe?

2010-07-05 6:00

Jeszcze kilka dni temu wszyscy mówili o klęsce Europy, ale jej porażka błyskawicznie zamieniła się w sukces. Nie przekreślam szans Urugwaju, ale zanosi się na pierwszy w historii triumf drużyny europejskiej na mundialu rozgrywanym poza Starym Kontynentem.

Kto będzie mistrzem? Przed ćwierćfinałami, gdy faworytami byli jeszcze Brazylijczycy i Argentyńczycy, mówiłem, że ja postawiłbym na Niemców. Trudno, żebym teraz zmienił zdanie.

Europa triumfuje, a Ameryka płacze. Wszystkie cztery drużyny, które przeszły południowoamerykańskie eliminacje, są już za burtą, bo Urugwaj awansował przecież "kuchennymi drzwiami", po barażach z Kostaryką. Klęska Brazylii zaskoczyła mnie, ale przed meczem Argentyny z Niemcami zwracałem uwagę na to, że podopieczni Diego Maradony mają genialny atak, ale też słabą obronę. Do tej pory nie zagrali po prostu na tym mundialu z rywalem, który potrafiłby to wykorzystać. Niemcy potrafili. Teraz "Boski Diego" musi się tłumaczyć, dlaczego nie zabrał do RPA Zanettiego czy Cambiasso.

Po dramacie Ghany w meczu z Urugwajem słychać głosy potępiające Suareza, który w ostatniej minucie dogrywki zatrzymał ręką zmierzającą do siatki piłkę. Nie zgadzam się z nimi. To nie była haniebna zbrodnia, tylko ludzki odruch w ferworze walki.

Najnowsze