Maradona kontynuuje poszukiwanie szczęścia w pracy jako szkoleniowiec. Po tym, jak nie udała mu się przygoda na Białorusi, w Dynamie Brześć, o czym kilka miesięcy temu było bardzo głośno, teraz Argentyńczyk jest już z powrotem w swojej ojczyźnie. Prowadzi ekipę Gimnasia La Plata, ale nie ma z tego powodu zbyt wiele okazji do zadowolenia. Jego drużyna zajmuje bowiem dopiero 22. lokatę w 24-zespołowej lidze i na ogół bardzo mocno zawodzi.
Nie inaczej było przy okazji wyjazdowego pojedynku z Rosario Central. Zespół prowadzony przez Maradonę przegrał 0:1, tracąc gola już w pierwszym kwadransie potyczki. Bardziej jednak niż widowisko piłkarskie, zainteresowanie całego świata wzbudziło zachowanie "boskiego Diego". Na początku drugiej połowy jeden z członków sztabu szkoleniowego podszedł do niego i wyłożył mu na rękę nieznaną tabletkę, a pozostali trenerzy postarali się zasłonić całe zajście przed kamerami.
Internauci, mając na uwadze historie z przeszłości, z których jasno wynikało, że Maradona nie stronił od narkotyków, zaczęli wytykać szkoleniowcowi, że ten nie mógł powstrzymać się od zażycia nielegalnej substancji nawet podczas meczu. Na portalu lanacion.com.ar klub dementuje jednak te oskarżenia i informuje, że trener przyjął leki, ponieważ był strasznie zdenerwowany grą, a wszystko próbowano zatuszować, aby uniknąć spekulacji.
Cóż - jak widać, niezbyt to się udało...