Doping genetyczny - nowy król sportu

2008-08-18 4:00

Mówi Robert Śmigielski, znakomity lekarz, od kilku lat opiekun medyczny kadry pływaków.

- Ciężko jednoznacznie ocenić niektóre niesamowite wyniki, jak choćby Chinki, która wygrała na 200 metrów delfinem. To budzi kontrowersje, ale nie ma dowodów. Nie można przesądzać winy... Choć mówi się za kulisami, że w Pekinie zaczęła się już era dopingu genetycznego. Niewykrywalnego. Głośna jest sprawa reportera niemieckiej telewizji ARD, który w Chinach przedstawił się jako amerykański sportowiec i załatwił sobie za 30 tysięcy dolarów doping genetyczny. To pokazuje, że są rzeczy, które wydają się abstrakcyjne, ale okazują się możliwe. Czy taki doping da się obecnie wykryć? Nie. Trzeba byłoby robić biopsję mięśni zawodnikowi przed rozpoczęciem kariery, a potem w jej trakcie. To jest praktycznie niemożliwe, pobieranie biopsji mięśni to bowiem zabieg chirurgiczny. Nikt by się na to nie zgodził.

A skoro można wyhodować genetycznie mysz z ludzkim uchem na plecach, to można zrobić i inne rzeczy. Także zmodyfikować sportowca tak, żeby rozbudować mu określone mięśnie przydatne do bicia rekordów...

Najnowsze