Przed mistrzostwami „Machałek” zapowiadał walkę o złoto. Słowa dotrzymał, tyle, że rywal okazał się trochę lepszy. Po pierwszej kolejce prowadził Estończyk Kanter (65,19 m), przed Polakiem (64,49). W drugiej rundzie Harting palnął 68,13 m i objął prowadzenie.
Małachowski był trzeci na półmetku finału z wynikiem 65,09 m. Zaraz potem przesunął się na drugą lokatę (67,18). Nie oddał jej już do końca.
Niemiec poprawił na 69,11 m w czwartej probie, a Polak odpowiedział wynikiem 68,36. Na więcej stać go nie było.
- Nie cieszę się. Nie tak miało być. To ja miałem wygrać z Hartingiem i być mistrzem świata – powiedział ze łzami w oczach Małachowski.