Dziwak z sex shopu grozi Lacie

2009-01-24 6:00

Kazimierz Greń (47 l.), prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, rozpowiada, że szykuje na dzisiejsze walne zgromadzenie PZPN bombę. Były współpracownik i były przyjaciel Grzegorza Laty (59 l.) zapewnia, że ujawni całą prawdę o polskiej piłce i o tym, co się dzieje wokół jego osoby.

Co na to Lato? - Humor mam rewelacyjny, zdrowie dopisuje, dziewczyny mi się podobają  - śmieje sie beztrosko prezes.

Do dzisiejszego wystąpienia Greń szykuje się już od dłuższego czasu. Bardzo mu zależy na tym, aby zrobić z niego medialny show, więc rozsyła po redakcjach specjalne zaproszenia. Jedno z nich dotarło do "Super Expressu":

"Serdecznie zapraszam Pana na zjazd PZPN (...). W tym dniu chcę wyjawić całą prawdę o tym, co się dzieje wokół mojej osoby (...). Zawsze traktowałem Pana jako swojego przyjaciela, chciałbym osobiście podziękować Panu za owocną współpracę".

Dyzma z Podkarpacia

O co chodzi człowiekowi nazywanemu Nikodemem Dyzmą polskiej piłki, właścicielowi sex-shopu w centrum Rzeszowa (formalnie przepisanego na żonę)? Greń zamierza poruszyć w Warszawie dwie kwestie. Po pierwsze, sprawy dotyczące bezpośrednio jego i podkarpackiego związku, którym kieruje. Rzeszowska prokuratura prowadzi śledztwo, bo podejrzewa, że nie wszystko funkcjonowało tam jak trzeba. 8,5 tysiąca złotych, które miało być przeznaczone na spotkanie młodzieży, miało pójść na popijawę działaczy w jednej z rzeszowskich restauracji. Greń histerycznie zareagował na zainteresowanie prokuratury tą sprawą. Ubzdurał sobie, że to atak polityczny, próba skompromitowania go w oczach opinii publicznej. Na lokalnym zjeździe działaczy w Boguchwale sugerował nawet, że ma dość nagonki i chce... popełnić samobójstwo. Teraz przywiózł do Warszawy stertę dokumentów i zamierza przeprowadzić desperacki atak.

Mitoman chory na władzę?

- Niestety, ten człowiek kompromituje nasz region - mówi jedna z osób dobrze znających sytuację na Podkarpaciu. - Greń jest chory na władzę, a przy tym to mitoman lubiący robić wokół siebie dużo szumu. Często powołuje się na znajomości, których nie ma. Że niby opowie szokujące rzeczy? Nie sądzę. Wyjdzie na trybunę i po raz kolejny się wygłupi. Podobno ma rzucać odznaczeniami, które dostał z PZPN. Będzie też lamentował i użalał się nad sobą - twierdzi jeden z jego oponentów.

Greń, szef kampanii wyborczej Grzegorza Laty, może też zaatakować prezesa PZPN. Bo obaj panowie mocno się poróżnili. - Liczył na to, że będzie miał większy wpływ na związek, ale Lato postawił na grupę śląską - Piechniczka i Bugdoła. Greń się wściekł i zaczął organizować koalicję przeciw byłemu przyjacielowi - mówi jeden z ważnych działaczy PZPN.

- Opowiem o działaniach prokuratury względem mojej osoby, ale też o innych sprawach związanych z polską piłką. Będzie ciekawie. A jeśli nie byłoby mi dane zabrać głosu w trakcie obrad, to zorganizuję własną konferencję prasową - powiedział nam wczoraj Greń.

Na Lacie nie robi to żadnego wrażenia. Przynajmniej takie stara się sprawiać wrażenie.

- Co do pana Grenia, to powstrzymam się od komentarza - uśmiecha się.

Najnowsze