Przerwanie spotkania zapobiegło tragedii na trybunach, ale nie uspokoiło krewkich Serbów. Bitwy na ulicach Genui toczyły się jeszcze po północy, fruwały butelki, kamienie, spłonęło wiele samochodów.
Policjanci ściągali posiłki z Turynu i Mediolanu. Co ciekawe serbscy pseudokibice jeszcze przedmeczem napadli na autokar wiozący... serbskich piłkarzy.
Przeczytaj koniecznie: Beehakker nabija się z kadry Smudy
- Ich bramkarz był w naszej szatni przed meczem, trząsł się cały. Od tego momentu zrozumieliśmy, ze nie ma warunków do gry - relacjonuje selekcjoner reprezentacji Włoch, Cesare Prandelli. - Serbscy piłkarze powiedzieli nam, że pseudokibice zrobią wszystko, by mecz się nie odbył - dodaje trener Italii.
Ponieważ wina serbskich kibiców jest bezsporna, UEFA najprawdopodobniej przyzna Włochom walkower 3:0.