Komentatorzy napisali po tym meczu, że bylo to spotkanie "Danii z Cristiano Ronaldo". Rodacy asa Realu nie bardzo kwapili się do twardej walki, do jakiej zmuszali ich Skandynawowie. Często uciekali z nogami przy ostrzejszych starciach, jakby wygrana sama musiała im przypaść. Tymczasem Duńczycy objeli prowadzenie już w 13 min. po strzale Michaela Krohn-Dehli, a potem mądrze rozbijali portugalskie ataki przez kolejne trzy kwadranse by w 63 min. podwyższyć (Bendtner) na 2:0.
Gol Ronaldo "na otarcie łez" padł niemal równo z ostatnim gwizdkiem.