O wyższości świąt Bożego Narodzenia

2010-01-11 2:07

Kiedy Justyna Kowalczyk odzyskała oddech na szczycie Alpe Cermis, dopadł ją reporter telewizyjny z pytaniem jak się do wyczynów przygotowywała.

- Właściwie to się wcale nie przygotowywałam, przez siedem dni, w czasie świąt i po nich, objadałam się smakołykami mojej mamy - odpowiedziała Justyna.

W ten sposób ujawniona została wyższość kuchni polskiej w wydaniu świątecznym nad nowoczesnymi  trendami w treningu narciarskim. Kiedy inne biegaczki stosowały ćwiczenia ze sztangą – Justyna barszczyk z uszkami. One interwały biegowe – ona  karpia smażonego. One męki na atlasie – ona kompot z suszu...

Pod szczytem Alpe Cermis widać było czyje metody lepsze. Ale Kowalczyk zapowiedziała, że więcej w podobnych podbiegach nie ma zamiaru uczestniczyć. Jak sobie organizatorzy Tour de Ski wymyślają tortury, to niech sami biegają po stromiźnie. Ona  raz wygrała, a teraz będzie oszczędzać zdrowie na lepsze okazje.

Najnowsze