Panda wielka słynie nie tylko z bardzo silnych ramion, ale też z ogromnego apetytu. Dziennie potrafi zjeść 40 kilo. Na szczęście dla Gołoty nie jest mięsożerna i jej pojedynek z polskim królem nokautu zakończył się remisem.
Ale w chińskich lasach krążą plotki, że panda, z którą sparował Gołota, jest zaprawiona w bojach. Podobno nie odważył się z nią boksować nawet niedźwiedź o imieniu Shan Ping.
Wszystko to dobrze wróży Gołocie w pojedynku z Rayem Austinem. Dla Polaka będzie to 50. zawodowa walka (41 wygrał, 6 przegrał, 1 zremisował, 1 uznano za niebyłą). Gołota traktuje tę walkę bardzo poważnie. Specjalnie wcześniej poleciał do Chin, żeby się dobrze zaaklimatyzować. Jeśli pokona Raya Austina, jeszcze w tym roku stanie do pojedynku o mistrzostwo świata z Nikołajem Wałujewem. Ale łatwo nie będzie. - Austin to dla Andrzeja znacznie trudniejszy rywal niż Wałujew - przyznaje Sam Colona, trener Gołoty.