Zawodnicy ledwo zauważali próg, a kiedy się odbili, lecieli w białe mleko i przestawali widzieć cokolwiek! W takiej sytuacji nietrudno o tragedię. - Skakaliśmy na czuja - przyznał Łukasz Rutkowski (21 l.). - To był lot na ślepo - dodał Rafał Śliż (26 l.).
- Jedni we mgle są jak kamikadze, nie przejmują się i skaczą na sto procent - mówi Małysz (31 l.) - Inni są ostrożni, chcą wyczuć sytuację.
Na 100 procent poszedł Kamil Stoch (22 l.). W pierwszej serii treningowej zaliczył 129 m, co było trzecią odległością. W drugiej - niestety upadł przy lądowaniu na 123. metrze. Upadek wyglądał groźnie, ale na szczęście obeszło się bez groźnego urazu. Stoch sam wstał, opuścił skocznię, trzymając się za bark.
Najdalej na treningach latali Austriak Schlierenzauer (135 m) i Rosjanin Wasiljew (132). W pechowej dla Stocha serii dobrze spisał się Adam Małysz, skacząc na odległość 128 m (10. odległość).
Małysz też miał problemy
Gdy się jest w powietrzu, brakuje punktu odniesienia. Dopiero jak zaczynam dostrzegać czerwone linie na zeskoku, w ogóle coś wiadomo. Po wyjściu z progu myślałem, że jestem wysoko. Potem okazało się, że byłem nisko. Widziałem tylko mgłę - opowiada Adam Małysz (32 l.)
NIE PRZEGAP
Skoki w Libercu (kwalifikacje) Eurosport i TVP Sport Dziś 17.00