Hannu poleciał z orłem

2009-02-06 8:00

Ostatni raz oficjalnie prowadził Adama Małysza (32 l.) na początku marca ubiegłego roku. Dzisiaj w niemieckim Willingen trener Hannu Lepistoe (63 l.) wraca do roli opiekuna najlepszego polskiego skoczka. - Wierzę, że Adam wciąż ma moc, żeby powalczyć o medal olimpijski - twierdzi Fin.

"Potrzebny jest nowy impuls przed igrzyskami w Vancouver" - przekonywali niespełna rok temu działacze Polskiego Związku Narciarskiego, gdy postanowili pożegnać Lepistoe. Telefoniczna forma rozstania daleka była jednak od elegancji. W tym tygodniu w Wiśle fiński szkoleniowiec i prezes PZN Apoloniusz Tajner (55 l.) doszli do porozumienia w sprawie nowego rocznego kontraktu.

- Wszystko poszło bardzo szybko - mówi "Super Expressowi" Lepistoe, który został osobistym trenerem naszego mistrza. Ja nie stawiałem wygórowanych warunków, z kolei związkowi zależało na czasie. Nie zastanawiałem się długo, a moja rodzina nie protestowała. W końcu co innego robiłem przez ostatnie 30 lat?

Fin nie czuje urazy do Tajnera, obaj panowie szybko podali sobie ręce. - Wyjaśniliśmy wszystkie nieporozumienia, było, minęło, nie ma o czym mówić. Najważniejsze, że mogę pomóc Adamowi, o to tak naprawdę tu chodzi - przekonuje.

Pierwsza próba od dzisiaj w Willingen. Jednak nowy trener Małysza podchodzi do konkursów w Niemczech ze sporą rezerwą.

- Nie spodziewam się cudów z prostego powodu: Willingen nie jest dla nas imprezą docelową i wynik stawiam na dalszym planie - wyjaśnia Lepistoe. - Robimy wszystko z myślą o mistrzostwach świata w Libercu. Dlatego nie zdziwię się, gdy Adam będzie w nieco słabszej formie niż ostatnio w Vancouver. Tak czy inaczej Małysz musi startować, bo na samych treningach daleko się nie zajedzie. Cały czas szuka stabilności skoków. Teraz mu jej brakuje.

Pierwszym ważnym celem teamu Małysz - Lepistoe są mistrzostwa świata w Libercu w drugiej połowie lutego. Na horyzoncie są też już przyszłoroczne igrzyska. Małysz będzie miał wtedy prawie 33 lata...

- To żaden problem - zapewnia fiński trener. - Adama ciągle uważam za młodzieniaszka, no i to wyjątkowy talent. Żałuję, że nie pracuję z nim od 20 lat.

Najnowsze