Epidemia koronawirusa zebrała na świecie śmiertelne żniwo. Od momentu narodzin nowej choroby powodowanej tym wirusem zmarło na nią już ponad 17 tysięcy osób. Szybkie rozprzestrzenianie się pandemii sprawia, że w grupie ryzyka są w zasadzie wszyscy ludzie na całym świecie. W związku z tym we wtorek, po długich konsultacjach, MKOl podjął decyzję o przeniesieniu igrzysk olimpijskich Tokio 2020. Głównym powodem było oczywiście bezpieczeństwo, ale nie bez znaczenia okazał się fakt, że sportowcy w obecnych warunkach nie mają po prostu jak trenować i należycie przygotowywać się do najważniejszej imprezy czterolecia. Trudna decyzja, oprócz strat finansowych, niesie za sobą również szereg innych problemów.
W trakcie wtorkowej wideokonferencji, na której podjęto ostateczną decyzję o zmianie daty imprezy, na problem dopingowiczów zwrócił uwagę Travis Tygart z Amerykańskiej Agencji Antydopingowej. W jego opinii teoretycznie możliwa jest sytuacja, gdy zdyskwalifikowani w tym roku sportowcy, wracają do walki w kolejnych miesiącach i zdobywają medale igrzysk olimpijskich. - To jedna z kwestii podniesionych na dzisiejszej wideokonferencji. To jeden z wielu skomplikowanych problemów, które trzeba będzie przemyśleć i rozwiązać, po tym jak igrzyska zostały przeniesione - skomentował Tygart dla Reutersa.
Lewandowski udzielał wywiadu na żywo. Wtedy wpadła do niego POLICJA -> ZOBACZ WIDEO
Do sprawy nie ustosunkowała się jeszcze kierowana przez Witolda Bańkę Światowa Agencja Antydopingowa (WADA). Dla kibiców sprawa wydaje się prosta - kary należy przedłużyć. W historii jednak nie doszło jednak do sytuacji, by prolongować dyskwalifikację z powodu zmiany terminu jakiejkolwiek imprezy. Eksperci uważają, że takie działanie mogłoby skutkować licznymi sprawami w trybunałach, które orzekłyby na rzecz splamionych dopingiem sportowców.