W tej narciarskiej wspinaczce, które nieco przypominała pamiętny wyścig w Tour de Ski, długo prowadziła Rosjanka Olga Zawiałowa. Próżno jej wynik próbowały poprawić Szwedki, Finki i Norweżki. Udało się to dopiero złotej medalistce z Vancouver w biegu na 10 km, Włoszce Charlotcie Kalla.
Przeczytaj koniecznie: Justyna Kowalczyk zarobi nawet ponad 3 miliony
Na trasie pozostały jednak główne aktorki, Marit Bjoergen, Justyna Kowalczyk i startująca jako ostatnia z racji zwycięstwa w Sztokholmie, Anna Olsson. Już międzyczasy po 1 km pokazały, że Norweżka biegnie od Kalli szybciej, a Polka wynik Norweżki poprawia o kolejne 7-8 sekund.
Na finiszu Marit Bjoergen, której ogromnie zależy by w finale PŚ wykazać swoją wyższość nad Kowalczyk, wycisnęła z siebie "wszystko i jeszcze trochę". Wyszła na prowadzenie by stracić je po kilkudziesięciu sekundach. Justyna, biegnąc swobodnie, wyprzedziła ją o 8,7 sek., a Kallę o 16,9. Anna Olsson była wyraźnie słabsza.
Patrz też: Justyna Kowalczyk zdobyła trzy Kryształowe Kule!
Druga w Sztokholmie i pierwsza w Falun Justyna Kowalczyk wyszła na prowadzenie w punktacji finału. Teraz przed biegaczkami sobotni bieg łączony, 5 km klasykiem+ 5 km łyżwą, a w niedzielę bieg na dochodzenie na dystansie 10 km. O kolejności startu decydują punkty z trzech poprzednich konkurencji i zdobyte w nich bonifikaty.