Karol Bielecki może wznowić treningi szybciej niż ktokolwiek się spodziewa

2010-06-25 3:00

Karol Bielecki (28 l.) postawił przed sobą niezwykłe wyzwanie: jeszcze zagrać w piłkę ręczną, mimo koszmarnej kontuzji, po której stracił lewe oko. Jego hart ducha sprawił, że w walce o powrót do sportu kibicują mu miliony Polaków. A cała kariera Karola pokazuje, że ta walka może się udać!

- To jeszcze nic pewnego, ale być może od 17 lipca Karol zacznie brać udział w treningach swojego zespołu. To byłaby świetna wiadomość dla wszystkich, a najbardziej dla niego samego - powiedział na antenie Polskiego Radia trener Bogdan Wenta (49 l.). To możliwe, bo Bielecki już nieraz udowodnił, że nigdy się nie poddaje...

- To twardy, charakterny chłopak. Już kiedy zaczynał karierę, wiedziałem, że taki będzie - wspomina w rozmowie z "Super Expressem" trener Mieczysław Gospodarczyk (68 l.), który w Sandomierzu uczył Karola podstaw szczypiorniaka. - On w luksusach się nie wychował i wiedział, że tylko ciężką pracą może coś osiągnąć. I to przynosiło efekty. Kiedy miał 15 lat, zgłosiłem go do rozgrywek drugiej ligi, był wtedy najmłodszym szczypiornistą w Polsce na tym poziomie. Tak się rozwinął, że zaraz trafił do Kielc - wspomina Gospodarczyk.

W barwach Vive Bielecki nie zwalniał tempa. Mistrzostwo Polski, gra w Lidze Mistrzów, debiut w reprezentacji (w grudniu 2002). A jeszcze po drodze pierwsze w historii polskiej piłki ręcznej młodzieżowe mistrzostwo Europy zdobyte w sierpniu 2002 roku w Gdańsku. Liderem ekipy, w której grali m.in. Mariusz Jurkiewicz, Krzysztof Lijewski, Daniel Żółtak, Patryk Kuchczyński, był właśnie Bielecki.

- Karol był królem strzelców tych mistrzostw, tak jak i młodzieżowych mistrzostw świata w 2003 - mówi "Super Expressowi" trener tamtej złotej reprezentacji, Wojciech Nowiński (61 l.). - Ogromny talent poparty ciężką pracą. Wtedy zdarzało mu się jeszcze denerwować po nieudanych rzutach, ale już wtedy widać było, że jest mocny psychicznie. Gdy decydowały się losy meczu, to chciał kończyć każdą akcję, czasem trzeba go było powstrzymywać - uśmiecha się Nowiński.

Kolejne międzynarodowe sukcesy, już w seniorskiej piłce ręcznej, były kwestią czasu. W 2004 roku trafił do Bundesligi, do Magdeburga. Trzy lata później przeniósł się do jeszcze silniejszej ekipy - Rhein Neckar Loewen. Jednocześnie odnosił wielkie zwycięstwa w drużynie narodowej. Srebro i brąz mistrzostw świata, 4. miejsce mistrzostw Europy, 5. lokata igrzysk olimpijskich - wkład Bieleckiego w te wyniki był ogromny. Czy zobaczymy go jeszcze kiedyś w biało-czerwonej koszulce?

- Jestem pewien, że nie odpuści. Będzie walczył o zdrowie podczas rehabilitacji. Uważam, że da radę - mówi trener Gospodarczyk, który Karola zna niemal od dziecka. My też wierzymy. Karol, dasz radę!

Najnowsze