Katarzyna Zillmann jest bohaterką nowego numeru „Wysokich Obcasów”. Na okładce magazynu została przedstawiona słowami: „Wioślarka, mistrzyni, lesbijka”. Ma to związek z jej deklaracją po zdobyciu srebrnego medalu w Tokio, po którym zadedykowała krążek swojej dziewczynie Julii. Spowodowało to medialny szum, tym bardziej, że słowa te padły podczas wywiadu w TVP. Sama wioślarka mówiła później w rozmowie z Onetem, że nie była to przełomowa chwila w jej życiu: - Wydawało mi się, że się z tym nie kryłam. Nie sądzę, żeby wymagało to dużej odwagi. To na pewno nie była przełomowa chwila w moim życiu – oceniła Zillmann.
Nie przegap! Klubowy kolega Polaka oskarżony o gwałt! To nie byłby pierwszy jego wybryk
Szczere wyznanie Katarzyny Zillmann
W rozmowie z „Wysokimi Obcasami” 26-latka doceniła rolę swojego trenera Jakuba Urbana, z którym pracuje już od czasów młodzieżowej reprezentacji. Jednak Zillmann zawdzięcza mu nie tylko sukcesy sportowe, ale i te prywatne. - To on jako jeden z pierwszych zauważył, że jestem kolorowa. Wyciągnął do mnie rękę, powiedział, że wie, co i jak, że tu mogę czuć się swobodnie. To on dał mi zielone światło do tego, żeby czuć się komfortowo z tym, kim jestem. Potrzebowałam wtedy usłyszeć coś takiego od przełożonego i autorytetu – wyznała.
Wcześniej wioślarka ukrywała się ze swoją orientacją, co nie było dla niej łatwe. - Żyłam schowana w głębokiej szafie. Nie był to najfajniejszy okres w moim życiu. Ja nigdy nie miałam problemu z tym, kim jestem, mieli go za to inni, np. dziewczyny, z którymi się spotykałam. Gdy zakochałam się w mojej pierwszej miłości(...), ona strasznie nie chciała się ujawnić. Udawałyśmy, że to między nami to "tylko przyjaźń". Nieraz słyszałyśmy w jej domu, że "nie akceptują takich zachowań". To mnie wpędziło do szafy – powiedziała Katarzyna Zillmann.
Z pomocą trenera Jakuba Urbana sportsmenka przeszła ze swoją orientacją seksualną do porządku dziennego. W wywiadzie zdradziła też, że od zawsze interesowały ją kobiety. - Moje zauroczenia to od zawsze były dziewczyny, choć tego nie rozumiałam, bo o tym się nie mówiło. Dlatego chciałabym, żeby te moje podziękowania dla Julii to nie była wielka sprawa. Choć nie obrażam się, że to jest rozdmuchiwane, bo widać taka jest potrzeba, żeby mówić o tym głośno – stwierdziła wioślarka dla "Wysokich Obcasów".
Oparcie w osobie trenera niejako pomogło polskiej medalistce olimpijskiej, która nie czuła odpowiedniego wsparcia ze strony ojca, Aleksandra. Na łamach “Wysokich Obcasów” Katarzyna Zillmann opowiedziała szczerze także o relacji z ojcem. - Nie mamy łatwej historii jako rodzina, bywały momenty, gdy było nam naprawdę ciężko. Na pewno w moim życiu nie odegrał jak dotąd żadnej roli. Nie liczę się z jego zdaniem – wyznała 26-latka.
Zobacz także: Ojciec Zillmann o orientacji seksualnej córki. Ujawnił prawdę