Gdy wideo z meczu Barcelona SC - Delfin wyciekło do sieci, kibice nie mieli wątpliwości, że mężczyzna całujący się z kobietą, zdradzał swoją partnerkę. Czułości i uśmiechy szybko zamieniły się w grobowe miny, gdy duet pojawił się na telebimach. Transmisja przesyłana do milionów kibiców musiała w końcu trafić też do jego dziewczyny, tudzież narzeczonej lub żony.
Nagranie stało się viralem i błyskawicznie rozeszło się po sieci. Wideo zostało obejrzane setki tysięcy razy, a dziennikarze brytyjskiego "Daily Mail" w końcu namierzyli niewiernego kibica. Ten ze skruchą przyznał się, że to właśnie on zdradził swoją ukochaną, a materiał doszczętnie zniszczył cała relację.
- Mam nadzieję, że nigdy nie znajdziecie się na moim miejscu. Do końca będę bronił mojej dumy i honoru mężczyzny. Wszyscy zawodzimy i wszyscy podejmujemy skruchę - dziękuję tym, którzy zapraszali mnie do kościoła, bym próbował uzdrowić swój związek - pisał na swoich profilach w mediach społecznościowych.
Deyvi Andrade, bo tak nazywa się niesforny kibic, przyznał też, że za tę sytuację krytykowało go wiele kobiet. Fan Barcelony odpowiada im, twierdząc, że same też nie są święte, a mimo to atakują go! - Proszę o wybaczenie - kończy swój wpis.