Podopieczni Carlo Ancelottiego rozpoczęli starcie finałowe jakby na zwolnionych obrotach. Długo szukali miejsca by dostać się w pobliże pole karne Argentyńczyków, a gdy już podobna sztuka im się udawała, na drodze stawał Sebastian Torrico albo też - podejmujący absurdalne decyzje - arbiter z Gwatemali. Pan Walter Lopez zastąpił przed samym spotkaniem Pedro Proencę i - bądźmy szczerzy - stawki meczu nie wytrzymał. Rzucał kartkami na lewo i prawo, wdawał się w dyskusje i tylko brakowało, by któregoś z piłkarzy znokautował szybkim sierpowym. FIFA powinna wyciągnąć z tego błyskawiczne wnioski: nie uwzględniać protestów żadnej z drużyn (tym razem wniosek o zmianę prowadzącego złożyło San Lorenzo) i nie zgadzać się na ich dyktat w momencie wyboru sędziego.
Cristiano Ronaldo wyśmiał kolegę z drużyny! [WIDEO]
Wobec bezradności piłkarzy ofensywnych, w pole karne rywali znowu władował się Sergio Ramos. Stoper reprezentacji Hiszpanii dokonał w tym roku wręcz niemożliwego. W półfinałach oraz finałach Ligi Mistrzów oraz KMŚ zaliczył... pięć trafień. W całym 2014 tych goli zaliczył ich łącznie dziewięć. Mistrz. Brak jego nominacji do Złotej Piłki FIFA to jakiś kosmiczny dowcip. Kompletnie zresztą nieudany.
San Lorenzo do obudzenia się potrzebowało dwóch trafień ekipy z Europy. Po golu Garetha Bale'a na początku drugiej połowy mistrzowie Ameryki Południowej ruszyli do przodu i dopiero wtedy przepaść pomiędzy obiema ekipami zaczęła być jeszcze wyraźniejsza. Jedni strzelali, drudzy atakowali. Jedni wchodzili w pole karne, drudzy próbowali. I tak wymieniać można dalej, ale za bardzo żal nam dzielnych przybyszów zza oceanu. Ograniczmy się do stwierdzenia, że dla nich nawet sam finał jest już ogromnym sukcesem.
Dla Realu Madryt Klubowe Mistrzostwo Świata to czwarte w tym sezonie trofeum i czwarte Interkontynentalne zwycięstwo w historii klubu. Zarazem zwycięstwo z San Lorenzo jest już 22 z rzędu. Do pobicia rekordu Guinessa zespołu FC Coritiba piłkarze z Madrytu potrzebują jeszcze dwóch wygranych. W zbliżających się meczach z Valencią oraz Atletico Madryt. Ale te wyzwanie czeka już na piłkarzy Carlo Ancelottiego w roku 2015.
Real Madryt - San Lorenzo 2:0 (1:0)
Bramki: Ramos 37, Bale 51
Real: Iker Casillas - Dani Carvajal (73. Alvaro Arbeloa), Pepe, Sergio Ramos (89. Raphael Varane), Marcelo (44. Fabio Coentrao) - Toni Kroos, Isco, James Rodriguez - Gareth Bale, Cristiano Ronaldo, Karim Benzema
San Lorenzo: Sebastian Torrico - Julio Buffarini, Mario Yepes (61. Mauro Cetto), Walter Kannemann, Emanuel Mas - Juan Mercier, Nestor Ortigoza, Enzo Kalinski, Pablo Barrientos, Gonzalo Veron - Martin Cauteruccio (68. Mauro Matos)
Żółte kartki: Ramos, Carvajal - Barrientos, Ortigoza, Buffarini, Kannemann
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail