De Jonge jeździ w malezyjskiej grupie Terenggan. Miał zarezerwowany bilet na feralny lot, ale zdecydował się na zmianę. - To był drogi lot, kosztował ponad 1000 euro. W ostatniej chwili znalazłem bilet o 300 euro tańszy. Zaoszczędzone pieniądze uratowały mi życie - wyznał Holender.
ZOBACZ WIDEO: NIETYPOWE PRZESZKODY I OSOBLIWI KIBICE PODCZAS TOUR DE FRANCE
Co ciekawe kolarz był również bliski lotu samolotem malezyjskich linii, który zniknął na początku tego roku. Wówczas również tuż przed lotem zmienił zamiary i poleciał innym rejsem bez przesiadki.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail