50-latek z Austrii pojechał do Miami, aby na żywo zobaczyć najlepszych golfistów w akcji. Pech sprawił, że gdy stał w tłumie kibiców, został trafiony w głowę piłeczką po nieudanym zagraniu amerykańskiego golfisty. Założono mu kilku szwów na głowie, wzbogacił się również o rękawiczkę z autografem Woodsa. Wydawało się, że sprawa jest załatwiona.
Przeczytaj również: Żużlowiec Krzysztof Cegielski WSTAŁ Z WÓZKA INWALIDZKIEGO: To nie cud, to ciężka praca ZDJĘCIA
- Kiedy opadły emocje, doszedłem do wniosku, że rękawiczka z autografem Woodsa to jednak za mała rekompensata za moje krzywdy - powiedział Austriak (agencje nie podają jego nazwiska) i zapowiedział wniesienie do sądu pozwu o bardziej wymierną rekompensatę od Tigera.