Brytyjski magazyn "Autoweek" uważa, że Polak poważnie myśli już o startach w 2014 roku, a jego celem może być seria WTCC (World Touring Car Championship), w której miałby pojechać w zespole Citroena obok słynnego francuskiego kolegi, 9-krotnego rajdowego mistrza świata.
Kubica przymierza się na razie do startu w rajdowych ME. Jeśli bliżej będzie mu do francuskiego producenta niż brytyjskiej stajni M-Sport, która też staje do walki o Polaka, to podczas marcowego rajdu na Wyspach Kanaryjskich zasiądzie za kierownicą citroena DS3 RRC.
Propozycje Citroena są tym bardziej kuszące, że to obietnica długofalowego programu rajdowego, a właśnie taki jest cel Kubicy.
Coraz mniejsze znaczenie mają też problemy zdrowotne naszego kierowcy. - Dzień po dniu, rajd po rajdzie, test po teście widzę mniejsze ograniczenia. Najważniejszą rzeczą dla mnie jest to, że widzę, iż mam tempo i jestem absolutnie pewien, że znów będę konkurencyjnym zawodnikiem - zapowiada Robert w wywiadzie dla "F1 Racing". Po raz kolejny potwierdził, że marzy o Formule 1, ale na razie musi te plany odłożyć.
- Niestety, nie mogę być na starcie w F1. Nie mogę zrobić nic. Zdarzył się wypadek, a życie idzie dalej. Mam szczęście, że mogę jeździć i prowadzić konkurencyjne wyścigowe samochody - opowiada. - Problem jest z rotacją ramienia. Mam też ograniczone możliwości, jeśli chodzi o palce. Nerwy potrzebują mnóstwa czasu. Już widzę progres, nawet jeśli jest powolny - dodaje Kubica, który według nieoficjalnych doniesień miał niedawno przejść kolejny zabieg usprawniający pracę kończyny.