Konflikt szefów najważniejszych instytucji sportowych...
Z uwagi na fryzurę i marynarkę stawiałbym na Zenka Martyniuka. Żarty żartami, ale sytuacja robi się poważna. Konflikt szefów najważniejszych instytucji sportowych zaczyna szkodzić nam wszystkim. Polski sport nie ma ostatnio dobrej passy, sukcesów jak na lekarstwo. Nie da się wszystkiego zrzucić na barki Igi Świątek.
Szum powinien być wokół sportowców...
Nitras ani mi brat, ani swat, ale to on ma kluczyki do walizki z bombą atomową. W sporcie jest nią finansowanie związków zawiadujących poszczególnymi dyscyplinami. Nawet bogaty i niezależny PZPN nie może całkowicie odizolować się od systemu, w którym funkcjonują akademie i szkółki. Moim zdaniem prezesowi PKOL powinno się umożliwić honorowe odejście z funkcji - nikt nie lubi być upokorzony w młodym wieku. Dobro cieszącego się wciąż dużym prestiżem PKOL musi być ważniejsze od ambicji jednostki. Rozumiał to życzliwej pamięci Andrzej Kraśnicki, którego poprzednia władza postawiła pod ścianą, tak jak obecna Piesiewicza. To oczywiste, że związki sportowe stały się przedmiotem, a nie podmiotem w tej rozgrywce. O ministrach, prezesach i sędziach powinno się mówić jak najmniej - dowodzi to stabilności i sprawności działania. Szum powinien być wokół sportowców, jak w teatrze czy kinie wokół aktorów i reżyserów, a nie producentów i dyrektorów.
- Gdy zbyt często wspominamy to, co kiedyś i wychwalamy weteranów, to znak, że rzeczywistość skrzeczy. Jak w anegdocie z Grzegorzem Lato, który zapytany o wynik konfrontacji reprezentacji sprzed pół wieku z obecną, wytypował 1:0 dla „Orłów Górskiego”. Tak nisko z uwagi na fakt, że wszyscy jesteśmy już po siedemdziesiątce - wyjaśnił rozbawiony jedyny polski król strzelców mundialu - Michał Listkiewicz na łamach Super Expressu.
Zamiana Nitrasa, Piesiewicza czy Kuleszy na kogoś innego...
Lamentując nad kiepskim stanem naszego sportu, zapominamy o demografii. Zamiana Nitrasa, Piesiewicza czy Kuleszy na kogoś innego nie zmieni faktu, że w polskich szkołach uczy się o połowę mniej dzieci niż w czasach boomu, z czego jedna trzecia przynosi zwolnienia z wf. Uczniowie z Ukrainy tej luki nie wypełnią, im zresztą często nie chce się uczyć języka polskiego, więc o innych przedmiotach zapomnijmy. To smutne, że łatwiej dziś znaleźć komplet drużyn na turniej oldbojów niż dziecięcy. 50-latkowie z brzuszkami dorastali w czasach, gdy na zajęciach sportowych brakowało miejsc. Niestety, co tydzień przychodzi mi żegnać kogoś dla mnie ważnego. Nagle odszedł Andrzej Potocki, kiedyś sprawny polityk, później prezes odradzającego się Piasta Gliwice, ostatnio wzięty historyk i statystyk futbolu.
Prędko nie zbliżymy się do poziomu z czasów...
Żeńska koszykówka zwija się u nas skutecznie. Nie wiadomo, czy mistrzynie z Polkowic dograją sezon. Z ligi podobno nikt nie spadnie, bo brak chętnych do awansu. Odwołano finałowy turniej 3x3, reprezentacja wypadła z europejskiej elity, choć teraz jest ona mało elitarna. Legendarny trener Ludwik Miętta-Mikołajewicz obnaża braki w podstawowym wyszkoleniu większości reprezentacyjnych juniorek. Obawiam się, że prędko nie zbliżymy się do poziomu z czasów, gdy prowadzone przez Tomasza Herkta Polki zostały mistrzyniami Europy 26 lat temu. Medal ucieszyłby trenera Mięttę na setne urodziny. Może jedynym na to sposobem jest, by sam poprowadził zespół, jak za dobrych czasów?
Wychwalamy weteranów, to znak, że rzeczywistość skrzeczy
Gdy zbyt często wspominamy to, co kiedyś i wychwalamy weteranów, to znak, że rzeczywistość skrzeczy. Jak w anegdocie z Grzegorzem Lato, który zapytany o wynik konfrontacji reprezentacji sprzed pół wieku z obecną, wytypował 1:0 dla „Orłów Górskiego”. Tak nisko z uwagi na fakt, że wszyscy jesteśmy już po siedemdziesiątce - wyjaśnił rozbawiony jedyny polski król strzelców mundialu.