Była 51. minuta meczu. Theo Hernandez wpadł w pole karne i jeszcze przed kontaktem z rywalem postanowił się przewrócić. Szymon Marciniak rzecz jasna tę symulkę zauważył i pokazał Francuzowi żółtą kartkę. Sęk w tym, że Hernandez jedną już miał, zatem za chwilę polski arbiter wyciągnął również kartonik czerwony. Decyzją Marciniaka zachwyca się były międzynarodowy sędzia Michał Listkiewicz.
- Nie ma o czym dyskutować, podręcznikowa decyzja Marciniaka, tylko brawa bić – podkreśla Listkiewicz. - Czytałem, że Ibrahimović krytykuje Polaka, ale głupstwa opowiada. Może z autopsji, bo sam lubił zanurkować. Marciniaka chwalą po tej decyzji wszyscy, nawet Włosi. Szymon w wielkiej formie, na pewno dostanie kolejne duże mecze – zaznacza „Listek”.
Trudno nie zwrócić uwagę na głupotę Hernandeza w tej sytuacji. Nie dość, że symulował mając już żółtą kartkę na koncie, to robił to kompletnie nieudolnie.
- Zawodnik z żółtą kartką bierze się za symulowanie… Ja rozumiem, gdyby to była akcja ratunkowa, ocalenie drużyny przed stratą gola. Ale coś takiego? Powinna być duża kara od klubu dla Hernandeza. Swoją drogą, to szkoda, że Jasiu Furtok już nie żyje, bo mógłby nauczyć Francuza, jak oszukać sędziego. Ja nie raz nabrałem się na jego akcje – wspomina z rozrzewnieniem Listkiewicz.
Były prezes PZPN przypomniał sobie podczas rozmowy z „Super Expressem” wizytę w Wieczystej Kraków. Listkiewicz miał opowiedzieć piłkarzom o nowinkach sędziowskich, a także czego powinni się wystrzegać.
- W pewnym momencie postanowiłem zażartować: „ Panowie, jak upadacie w polu karnym, to przynajmniej róbcie to naturalnie. Jak pijany facet upada na ulicy, to jest to naturalnie i nic sobie nie złamie. A trzeźwy się połamie”. Słysząc, to – jak wspomina Listkiewicz – wstał Sławomir Peszko i poprosił o zabranie głosu. „Panie Michale, ja to znam z autopsji” – wypalił i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Sławomir Peszko wyjawił całą prawdę o alkoholu w piłce nożnej. "To się nie skończy..." [WIDEO]