- Kompletnie nie odczuwam olimpijskiej gorączki. Medal będę przeżywał dopiero po zawodach. Pod warunkiem, że go zdobędę - mówił ze spokojem Zieliński przed startem i zaczął spokojnie, choć cały konkurs był dreszczowcem z happy endem. Rwanie Polak skończył ze 174 kilogramami na koncie, mimo iż w trzeciej próbie zaatakował 176 kilo. 14-letniego rekordu Polski pobić się jednak nie udało. Drugie miejsce zajmował Rosjanin Apti Ałchadow (175 kg), a pierwsze - Yong Lu (178 kg). Chińczyk wcześniej podszedł do 180 kilo. Nie udało się, ale i tak wyglądało na to, że na mistrza olimpijskiego z Pekinu i w Londynie nie będzie mocnych.
Yu pożegnał się jednak sensacyjnie z konkursem po trzech nieudanych próbach podrzucenia 205 kilo. Problemy miał też Zieliński - dopiero za drugim podejściem podrzucił 206 kilo (pierwsze przez minimalny błąd zostało nieuznane). Został liderem, ale wyprzedził go Irańczyk Khianousha Rostami. Dźwignął 3 kilo więcej, ale ważył mniej od Polaka i prowadził. W trzeciej próbie Zieliński poderwał 211 kilo i był pierwszy, a następnie rozegrała się wojna nerwów. Polak patrzył, jak radzą sobie rywale.
Gdy Ałchadow przegrał ze sztangą ważącą 212 kilo, jasne stało się, że mamy srebro. Potem Rostami spalił pierwszą próbę przy 214 kilo, a przy drugiej długo walczył. Sztanga jednak upadła, a w górę wyskoczył Adrian Zieliński - nowy mistrz olimpijski!