O kogo chodzi? Oczywiście o Michaela Phelpsa (27 l.). Amerykański pływak na dwóch kolejnych igrzyskach (Ateny 2004, Pekin 2008) wywalczył aż 14 złotych medali - najwięcej w historii. Jednak jeżeli chodzi o liczbę wszystkich olimpijskich krążków, cały czas musi oglądać plecy Łarysy Łatyniny (78 l.). Phelps ma ich na koncie 16, a legendarna ukraińska gimnastyczka, startując w barwach ZSRR, w latach 1956-1964 zgromadziła ich aż 18.
W Londynie pływak z USA wystartuje w 7 konkurencjach i każdą z nich powinien zakończyć na podium. Już jutro (w sobotę) stanie do walki o pierwszy na tych igrzyskach medal - na 400 m st. zmiennym.
Rywale? My wierzymy, że na 100 m motylkiem będzie mu w stanie zagrozić nasz Konrad Czerniak.
A jeszcze cztery lata temu Phelps był blisko zakończenia kariery.
-- Mając w garści te 8 złotych medali, nagle zapytałem siebie: "OK, to gdzie jeszcze mogę się wspiąć?". Straciłem zupełnie motywację. Nic nie robiłem, dosłownie nic. Trwało to dłuższy czas. Przytyłem 11 kilo! - opowiadał Phelps.
Na fast foodach i bezczynności się nie skończyło. Prasa donosiła o pijackich wybrykach gwiazdora, który dał sobie nawet zrobić zdjęcie, jak zalany w trupa pali marihuanę. - Całą noc wlewał w siebie wódkę i piwo. Był zupełnie pijany i odurzony. Nie wiem, jak może marnować taki talent? - donosił jeden ze świadków.
Phelps w końcu pozbierał się i znów chce napisać kolejny niesamowity rozdział historii sportu. Tylko czy to będzie ten sam Phelps co 4 lata temu?