Tymczasem perfekcyjna taktyka gry defensywnej ustawiona przez biało-czerwonych pozwoliła im niespodziewanie wygrać 2:0 (21:17, 21:18).
Polacy, którzy ulegli w pierwszym meczu imprezy Łotyszom, starali się narzucać tempo gry i utrzymywać przewagę punktową. - Wywieraliśmy presję na rywalach i nie popełnialiśmy wielu błędów - podsumował Prudel, który imponował grą na siatce i efektownymi blokami.
Dzisiaj nasi "plażowicze" kończą rozgrywki grupowe spotkaniem z najsłabszymi w stawce reprezentantami RPA Chiyą i Goldschmidtem. Awans do kolejnej fazy jest praktycznie przesądzony. Co dalej? Kibice po odprawieniu amerykańskich tuzów już widzą w Polakach medalistów olimpijskich. - Spokojnie, nie stawiajcie nas w roli faworytów. Ale chętnie będziemy czarnym koniem - zapowiada Prudel.