Polski duet na koniec zmagań w grupie trafił na najsłabszych rywali - reprezentantów RPA Freedoma Chiyę i Granta Goldschmidta - i zwyciężył 2:0 (21:19, 21:13).
Polacy "nie mieli prawa" przegrać ze sklasyfikowanymi pod koniec pierwszej setki rankingu światowego przeciwnikami z Afryki Południowej, którzy do tej pory nie wygrali w imprezie nawet seta. A jednak w pierwszym secie Fijałka i Prudla dopadł lekki kryzys, gdy silnie zbudowany Chiya odbił kilka trudnych piłek w obronie, a potem zaskakiwał skutecznymi zagraniami nad siatką. Z 19:14 dla naszej pary zrobiło się niespodziewanie 19:19, ale za chwilę Prudel zaliczył dwie ważne akcje i uspokoił sytuację.
Jeszcze przez kilka minut drugiego seta południowoafrykańscy siatkarze czuli się mocni, ale faworyzowani biało-czerwoni zdominowali grę i bez trudności doprowadzili do zwycięstwa.
- Postaramy się wykorzystać każdą szansę na dobry wynik - zapowiada Prudel przed starciami w czołowej szesnastce turnieju.