Po powrocie mówi "Super Expressowi": - Z olimpijskim srebrem oraz złotem mistrzostw świata zbliżam się do tego, aby poczuć się jako zawodniczka spełniona. A na razie jestem... bardzo szczęśliwa, bo cały rok będę jeździć w tęczowej koszulce mistrzyni świata. Mam nadzieję, że doda mi to skrzydeł.
Maja jest - jak zwykle - uśmiechnięta. - Łzy? Ostatnio miałam je w oczach po zdobyciu mistrzostwa świata. A wcześniej, rok wcześniej, gdy wylądowałam w szpitalu w Canberze po upadku z roweru. Jeśli już płaczę, to dla mnie dodatkowa motywacja do osiągnięcia wyznaczonego celu. Natomiast prywatnie dawno nie płakałam - przyznaje.
Jest twarda, niektórzy nazywają ją "Żelazną Damą". - W sporcie chyba jestem taką osobą, ale w życiu prywatnym jestem spokojna i wrażliwa. Ale przyznaję, że staram się wzorować na mamie, kobiecie bardzo mocnej psychicznie.