- Lubi pan ryzyko?
- Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Ja zaryzykowałem. Już czytałem, że jestem strażakiem, który będzie gasił pożar (śmiech). Ale przyznaję, to nie była łatwa decyzja. Tylko dwukrotnie znalazłem się w podobnej sytuacji. Raz, gdy zdecydowałem się wrócić z Niemiec do Polski. Drugi raz - gdy przyszedłem do Widzewa, który spadł z ligi. W kadrze miałem wtedy... jednego zawodnika, a za dwa tygodnie już graliśmy mecz. Ale udało się poskładać zespół.
- Wierzy pan w awans do finałów MŚ?
- Tak, stać nas na zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach.
- Ma pan pomysł, jak uzdrowić reprezentację?
- Oczywiście, że mam. Gdyby było inaczej, to nie wziąłbym się za to. Problemem jest to, że czas ucieka. Mówicie, że to moje pięć minut? Dla mnie najważniejsze jest to, żeby to był dobry czas dla reprezentacji.
- Niedawno były dyrektor kadry, Jan de Zeeuw, zarzucił reprezentantom, że piją i balują na dyskotekach. Będzie pan ich pilnował?
- A czy ja wyglądam na stróża? Nie mam zamiaru ich pilnować, ale z nimi rozmawiać. I to z każdym. To da więcej korzyści niż stanie pod drzwiami.
- Pojawią się nowe twarze?
- Rewolucji nie będzie, ale zmiany muszą być. W kadrze będzie miejsce tylko dla najlepszych. Wczoraj byłem na meczu w Warszawie, a dziś jadę do Poznania.
- Kto będzie w pana sztabie szkoleniowym?
- Podam to najpóźniej do poniedziałku, bo z każdym z kandydatów muszę osobiście porozmawiać.
- Słyszeliśmy, że pana hobby to zbieranie zegarów i rozwiązywanie sudoku (japońskich łamigłówek).
- Lubię starocie, ale nie jestem ich kolekcjonerem. Mam w domu tylko kilka zegarów, bo one mają duszę. Szkoda, że nie potrafią mówić. Mogłyby dać mi wiele rad (śmiech). A łamigłówki rozwiązuję najczęściej w podróży, aby się odprężyć.
Stafan Majewski (40 meczów w reprezentacji, 4 gole)
|
Kazimierz Górski (1 mecz w reprezentacji Polski, 0 goli)
|