Małysz i fałszywe kombinezony - dlaczego Austriacy latają dalej

2010-01-19 8:42

Austriaccy skoczkowie od początku sezonu odlatują rywalom. Rywale z całego świata - także Hannu Lepistoe trenujący Adama Małysza i Łukasz Kruczek opiekujący się resztą polskiej kadry - podejrzewają, że to nie tylko kwestia talentu Morgensterna, Koflera i Schlierenzauera, ale także kombinowania przy sprzęcie. Wyjaśniamy, co pomaga Schlieriemu i Morgiemu latać dalej niż Małysz.

- Nie sądzę, żeby wynaleźli jakieś rewelacyjne materiały czy krój stroju. Raczej chodzi o to, że mają lepsze... układy w światowej federacji. Podejrzewam, że wymiary ciała austriackich skoczków mogą nie odpowiadać oficjalnym pomiarom, wykonanym rok temu i wciąż obowiązującym. A dzięki temu ich kostiumy są luźniejsze, przez co mają większą powierzchnię nośną i "łapią" więcej powietrza - mówi Tadeusz Szostak, sędzia międzynarodowy skoków narciarskich i właściciel firmy Berdax w Poroninie, która ubiera polska kadrę.

Dyrektorem cyklu Pucharu Świata jest Austriak, Walter Hofer. Kontroli sprzętu dokonuje także Austriak, Sepp Gratzer. Sami swoi? Takich głosów nie brakuje.

Patrz także: Małysz jest za wolny

- Gratzer zaczął niedawno kontrolować dokładniej, pod wpływem nacisków innych ekip, szczególnie Niemców i Norwegów. Zwyczajowo nowe pomiary sylwetki skoczków robi się tylko wtedy, gdy ktoś wyraźnie przytyje czy urośnie. Ale teraz wreszcie jakby się to zmienia, stąd chociażby dyskwalifikacja Morgensterna w Sapporo. Mam nadzieję, że przed igrzyskami austriackie kombinacje zostaną ukrócone.

Czytaj dalej >>>


Na nieaktualnych pomiarach najwięcej zyskać mogą zawodnicy, którzy jeszcze rosną. Ci starsi mogą szukać "rezerw" wokół... szyi.

- Jeżeli ktoś ma nogi czy ramiona dłuższe przykładowo o 2-3 centymetry niż "w papierach", to w jego kombinezonie powierzchnia nośna stroju naciąga się o kilkanaście centymetrów kwadratowych - wyjaśnia Tadeusz Szostak. - A to już wiele. Dodatkowy zysk dać może obwód kołnierza, a zwłaszcza konstrukcja zamka błyskawicznego. Zamek powinien sięgać obojczyka, a tymczasem u Austriaków podchodzi do grdyki. Dzięki temu za szyją powstaje "dziura", w którą także można złapać nieco powietrza. Takie "stójki" mają choćby Schlierenzauer i Morgenstern.

Nadzieja na ukrócenie austriackiej "wynalazczości krawieckiej" nie usypia polskiej ekipy. Firma Berdax wykonała kilka kostiumów o różnych krojach, gdzie zastosowała rozwiązania na granicy przepisów. Zostały przetestowane w tunelu aerodynamicznym w Warszawie.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze