- Przed zawodami w Paryżu byłem przeziębiony, poza tym start trochę kolidował z moimi przygotowaniami do letnich mistrzostw świata w Korei Południowej. Ale pomyślałem sobie, że nie dam rywalom przyjemności z tego, że nie widzą mnie na bieżni podczas mistrzostw Europy - tłumaczy Marcin Lewandowski. - Po to wypruwam z siebie flaki na treningach, aby zostać mistrzem.
Polski biegacz trenuje na dużych wysokościach. Tej zimy był już w Kenii, potem w RPA, teraz wybiera się w góry stanu Nowy Meksyk.
Przeczytaj koniecznie: Jastrzębski Węgiel: W kraju dołują, w Europie dominują
- Po treningach w Kenii czuję się mocniejszy, choć nie aż tak, żebym dostał skrzydeł i mógł latać. Ale wszystkie parametry wydolnościowe idą mocno do przodu - zdradza biegacz, który właśnie został twarzą napoju energetycznego Powerade. Polak wziął udział w specjalnej sesji zdjęciowej w Londynie, teraz reklamy z jego udziałem pojawią się w wielu krajach na całym świecie.
Dzięki temu kontraktowi oraz wcześniejszej umowie z Orlenem Marcin nie musi się martwić o pieniądze na sfinansowanie obozów przygotowawczych.