Małyszowi wróciła radość ze skakania

2009-01-30 3:00

Po 11 miesiącach przerwy Małysz i Lepistoe przeprowadzili w Polsce pierwszy trening.

Spotkali się w czwartek rano, w Wiśle. I zaraz potem zabrali się do treningu. - Będziemy tu do środy, a potem jedziemy na konkursy do Willingen i Klingenthal. Pracujemy jak dwaj przyjaciele. Umowy o pracę w Polsce jeszcze nie mam - wyjaśnia fiński trener.

Wczoraj na skoczni w Wiśle-Malince (K-120) Małysz skakał sześciokrotnie. Zaczął od skromnych 108 metrów, a w najdalszym skoku pofrunął na około 127-128 metrów. Lepistoe nie był jednak w pełni z tego usatysfakcjonowany, ale Adam... nie wyglądał na zmartwionego.

- Przestawiam się na nasz czas, w środę dotarłem do domu o trzeciej nad ranem. Teraz będę miał tutaj w Wiśle jakby zgrupowanie treningowe. Po raz pierwszy w karierze tak blisko domu - mówi Małysz.

"Super Express" zapytał "Orła z Wisły", czy wraca mu radość latania na nartach (bo jeszcze nie tak dawno mówił o zniechęceniu, które go ogarniało). - Skoro w zawodach jest coraz lepiej, moje skoki nadają się do oglądania, rywalizuję już z najlepszymi, to i radość powraca. Naprawdę jest wielka - nie ukrywa mistrz świata.

Małyszowi wraca radość ze skakania, ale jego skoki wciąż nie są "najwyższego lotu". - Trzeba jeszcze czekać. W Kanadzie skakałem dużo lepiej, ale pierwsza trójka była zdecydowanie dalej - zaznacza.

W niedzielę Małysz prawdopodobnie wystąpi na skoczni w Malince w mistrzostwach okręgu beskidzko-śląskiego.

Najnowsze