Tuż przed startem mistrzostw trener Bogdan Wenta przyznał, że ma przeczucie, iż w tym turnieju zajdziemy daleko. Wiele wskazuje na to, że - jak niemal zawsze - ten genialny strateg miał rację. Polacy rozegrali jeden z najlepszych meczów ostatnich lat, praktycznie wszyscy nasi gracze zagrali na światowym poziomie.
Na początku bardzo skuteczny był Bartłomiej Jaszka, pod koniec pierwszej połowy rozkręcił się Karol Bielecki, a Sławomir Szmal przez cały mecz pokazywał, że wart jest każdych pieniędzy.
W pewnym momencie Niemcy przegrywali już sześcioma bramkami, ale wtedy, na szczęście tylko na kilka minut, polska maszyna stanęła. Zrobiło się nerwowo, bo rywal zaczął w niebezpiecznym tempie odrabiać straty. Polacy przetrwali jednak trudne chwile i dowieźli zwycięstwo do końca. Widok pokonanych, zrezygnowanych Niemców? Po prostu bezcenny.
- Czy boimy się Niemców? A skąd! To oni powinni się bać nas, bo jesteśmy od nich lepsi - mówił przed odlotem do Austrii Marcin Lijewski.
Święte słowa. Pokazaliśmy wczoraj, że stać nas na tych mistrzostwach na walkę o najwyższe cele. Może nawet o złoto?
Polska - Niemcy 27:25 (12:8)
Polska: Szmal, Wyszomirski, Bielecki 6 goli, Jaszka 4, M. Jurecki 1, Jurkiewicz, K. Lijewski 3, M. Lijewski, Rosiński 3, Jachlewski 1, Jurasik 1, Kuchczyński 1, Tłuczyński 3 (z karnych), B. Jurecki 4, Siódmiak, Żółtak
Niemcy: najwięcej goli - Kaufmann 7, Jansen 6
Czytaj dalej: komentarz obserwatora >>>
Polska wygrała 27:25 ale
powinno być zdecydowanie wyżej. Polska na otwarcie mistrzostw Europy pokonała
reprezentację Niemiec. Jeśli jutro wygramy ze Szwecją awansujemy do drugiej
rundy i bardzo zbliżymy się do półfinału.
Polska dominowała od początku meczu. Pierwszą połowę znakomicie rozpoczął Bartłomiej
Jaszka, a zakończył Karol Bielecki (28 l.), który w dwóch ostatnich minutach
rzucił trzy bramki. I do przerwy prowadziliśmy 12:8.
- A gdyby nie Johannes Bitter w bramce Niemców, to byłoby wyżej - ocenia trener Bogdan Wenta. Ale i te cztery gole przewagi wystarczyły. - Końcówka pierwszej połowy przetrąciła nam kręgosłup - przyznał po meczu najskuteczniejszy wśród naszych rywali Lars Kaufmann (28 l.).
Po przerwie Niemcy próbowali jeszcze nawiązać walkę, raz nawet zbliżyli się na dwa gole i zrobiło się nerwowo.
- Zawsze są nerwy, gdy gramy z Niemcami. To dla nas szczególne mecze. Ale najważniejsze, że wygraliśmy, wydaje mi się, że teraz kolejne mecze będą łatwiejsze - mówi Karol Bielecki, który rzucił najwięcej bramek dla Polski.
- Karol zagrał bardzo dobrze, ale Jaszka z Rosińskim też, świetna była defensywa ze Szmalem na czele - wylicza trener Wenta. - No i... kibice. Wielkie dzięki dla nich. Jak ich usłyszeliśmy i zobaczyliśmy wielki transparent z napisem "Grunwald" to mocno nam to pomogło - cieszy się selekcjoner.
Czasu na świętowanie nie będzie jednak dużo. Już dziś o 20.30 gramy ze Szwedami. Wygrana da nam znakomitą pozycję startową w drugiej fazie turnieju, a marzenie o medalu powolutku zacznie się urzeczywistniać.
Tylko, czy Polacy zdążą zregenerować siły po bitwie z Niemcami. - Jak to czy zdążą? - dziwi się Bogdan Wenta. - To jest piłka ręczna, ten sport uprawiają twardzi ludzie. Na Szwedów będziemy gotowi - zapewnia.
Tymczasem w drugim wczorajszym meczu naszej grupy Szwecja niespodziewanie przegrała ze Słowenią 25:26. A to nie była największa sensacja wtorkowych meczów. Mistrzowie świata i mistrzowie olimpijscy Francuzi cudem uratowali remis z Węgrami. Zapowiadają się piękne mistrzostwa!