Wiele zawodniczek narzeka na wiatr, piłki, publiczność, tylko Iga trzyma fason. Polka jest dziś najlepsza na świecie nie tylko pod względem wyników, także charakteru i szanowania fanów. Jednak najwięcej złego paliwa dorzucają do pieca bossowie kobiecego tenisa. Fatalnie zorganizowany turniej w Cancun to tylko jeden z kamyków do ogródka panów działaczy WTA. Co innego w sportach uprawianych dla przyjemności a nie dla kasy.
Co za forma hiszpańskiej gwiazdy lidera! Erik Exposito prowadzi Śląsk po tytuł?
Polscy teqballiści pojechali do Tajlandii na mistrzostwa świata za własne pieniądze, gdyż ta młoda dyscyplina nie dysponuje choćby setną częścią budżetu drugoligowego klubu piłkarskiego. 17-letni mistrz Polski Marek Pokwap - talent czystej wody - trenował i startował za pieniądze rodziców. Ich wysiłek i ciężka praca Marka zaowocowały sukcesami wręcz kosmicznymi, teraz już przeliczalnymi na pieniądze z nagród w międzynarodowych turniejach. Niech to będzie drogowskazem dla młodych sportowców uprawiających dyscypliny nazywane niesłusznie niszowymi i zachętą dla nowego ministra sportu, by pomagał im bardziej niż poprzednicy.
Są sytuacje, gdy im jest gorzej finansowo i organizacyjnie, tym lepiej sportowo. Przykładem gdyńska Arka, zdecydowany lider pierwszej ligi piłkarskiej. Jej sukcesy to wyłączna zasługa charyzmatycznego trenera i ambitnych do bólu piłkarzy, którzy robią swoje nie bacząc na zawirowania w klubie. Na drugim biegunie mamy Brukbet Termalikę Nieciecza. W podtarnowskiej wiosce zawodnicy mają jak u pana Boga za piecem, wypłaty godziwe i na czas, warunki treningowe wymarzone, ale chęci i ambicji brak. Tam bardziej chce się włodarzom klubu, niesamowitej rodzinie Witkowskich, niż tłustym kotom na boisku. Cieplarniane warunki dobrze służą cytrusom, sportowcom lepiej służy zimny wychów.
O dyrektorującej stołecznemu Teatrowi Dramatycznemu Monice Strzępce głośno nie tylko za sprawą rzeźby złotej waginy w foyer i obrazoburczych inscenizacjach, do tych infantylnych gestów doszły ostatnio sprawy poważniejsze czyli wyrzucanie ludzi z pracy za posiadanie innego niż pani dyrektorka zdania. Lewicowość na pokaz to często dziś zjawisko. Brak empatii i szanowania drugiego człowieka dalekie są od szumnie deklarowanych wartości. A argument "nie mam pięćdziesięciu cycków do karmienia, a tylko dwa" jest tyleż wulgarny, co głupi w instytucji utrzymywanej ze środków publicznych.
Tak w teatrze jak i w klubie sportowym aktor czy zawodnik jest równie ważny i potrzebny jak sufler, inspicjent czy magazynier lub pan koszący trawę. Dziś w sporcie i kulturze ludzie głosują nogami, oferta telewizji i Internetu jest nas tyle bogata, że do zajmowania miejsc na widowni i trybunach trzeba ludzi zachęcić czymś ekstra. Grą jak Śląsk Wrocław czy Arka Gdynia, pasją jak teqballista Marek Pokwap, szacunkiem dla dramaturgów i tradycji teatru jak w przybytkach Melpomeny godniejszych o folwarku Moniki Strzępki. Polecam teatry w Płocku i Gdyni, tam szanują naszą inteligencję.