Początek szaleństwu dali Amerykanie. Po zbudowaniu Empire State Building w Nowym Jorku został on tak oblężony przez chętnych do wbiegania na jego 86. piętro, że przez pewien czas administracja wprowadziła listę zapisów, aby biegacze nie tłoczyli się na schodach.
A za Amerykanami ruszyli wszyscy, którzy zaczęli stawiać u siebie wysokie budowle. Empire, ze swymi 381 m, już dawno stracił pierwszeństwo wśród najwyższych gmachów. Pobił go nie tylko chicagowski Sears Tower (110 pięter, 443 m), także Menara Tower w Kuala Lumpur (100 pięter, 421 m), budynek zwany "101" w Taipei (91 pięter, 448 m), ale przede wszystkim znajdujący się wciąż w budowie Burj Dubai, który już ma 160 pięter, a mich mieć 206 i 818 m.
Cykl Vertical World Circuit ma w tej chwili na swej liście 11 wysokościowców. Biegacze startują w: Nowym Jorku (Empire), Bazylei (Messeturm), Mediolanie (Grattacielo Pirelli) Taipei (101), Berlinie (Park Inn Hotel) , Sydney (Sydney Tower) Barcelonie (Torre de Collserola), Singapurze (The Stamford) Kuala Lumpur (Menara) i Londynie (Tower 42).
W Polsce nadal najpopularniejsze jest wbieganie na Pałac Kultury (tylko 30 pięter, 114 m i 696 schodów), ale nie popadajmy w kompleksy. Bo bieganie po schodach to sport tani i zdrowy.
Świetny do uprawiania przede wszystkim zimą, bo założenie dresu i pokonanie dla zdrowia 20-30 pięter przed wyjściem do pracy zajmuje niewiele czasu i możliwe jest niezależnie od pogody.
Tylko nie próbujmy od razu pokonać zbyt dużych wysokości. To wymaga systematycznego treningu i stopniowanych obciążeń.