Mino Raiola to jeden z najpotężniejszych piłkarskich agentów na świecie. Nie było jednak żadną tajemnicą, że 54-latek boryka się z problemami zdrowotnymi. W czwartek, 28 kwietnia, pojawiły się informacje, jakoby Mino Raiola zmarł właśnie z powodu choroby, a przekazywało ją dalej wielu dziennikarzy z całego świata. W ciągu kilkudziesięciu minut zaczęły pojawiać się głosy, że wieści o śmierci Raioli były zdecydowanie przedwczesne. Włoska agencja ANSA, powołując się na lekarza ze szpitala, w którym przebywa Raiola, poinformowała, że Raiola wciąż walczy o życie. Komentarz do sytuacji pojawił się także na oficjalnym profilu Raioli na Twitterze. 54-latkowi zdecydowanie nie spodobały się wieści o jego śmierci, które jak podkreślił, nie są pierwszymi.
Mino Raiola wściekły po tym, jak media go uśmierciły
Twitter to jedna z platform, gdzie przepływ informacji jest bardzo szybki. Tak szybko, jak rozeszła się informacja o śmierci Raioli, tak i dementi zostało podane niedługo później. W końcu głos zabrał sam zainteresowany, który ma na Twitterze oficjalne konto.
We wpisie Mino Raiola przekazał, że zdenerwował się całą sytuacją, również dlatego, że nie jest to pierwszy raz, gdy media uśmierciły go zbyt szybko. – Aktualny stan zdrowia dla zainteresowanych: wściekły po tym, jak drugi raz w ciągu czterech miesięcy zostałem uśmiercony. Wygląda na to, że potrafią zmartwychwstawać – czytamy w krótkim wpisie Raioli na Twitterze.