Kompletny Świr
W sumie można się było tego spodziewać. Piotr Świerczewski ma przecież pseudonim "Świr" nie od nazwiska, tylko od stylu życia, a raczej bicia. Pamiętam Świerczewskiego jeszcze z czasów gry w GKS Katowice. Wtedy, w trakcie meczu, doszło do sytuacji, która przekonała mnie, że z tym gościem coś jest nie tak. "Świr" został ukarany czerwoną kartką i schodząc z boiska z całej siły kopnął piłką w ławkę rezerwowych gości. Zrobiła się awantura, ale sędzia nie opisał tego w protokole i Świerczewski dodatkowej kary nie dostał. Kilka lat później "Świr" przypomniał o sobie, nokautując jednego z dziennikarzy. Uszło mu to na sucho, ale miarka przebrała się w Mielnie. Napad na funkcjonariusza policji to już nie jakaś tam bójka, tylko przestępstwo. Świerczewski zostanie prawdopodobnie aresztowany na trzy miesiące. I dobrze, niech ochłonie. To, że ma w miarę znane nazwisko i kilka milionów euro na koncie nie upoważnia go do podnoszenia ręki. Ani na policjanta, ani na nikogo innego.
Piotr Koźmiński - dziennikarz piłkarski "Super Express"
Żałosny koniec
Stare przysłowie głosi, że nosił dzban wodę dopóki ucho się nie urwało. Radosław Majdan i Piotr Świerczewski nosili raczej dzban wódki, bo na trzeźwo raczej na policjantów by się nie rzucili.
W każdym cywilizowanym kraju napaść na policjanta będącego na służbie jest ostro karana. Na szczęście Polska od pewnego czasu jest już zaliczana do cywilizowanych nacji i jest gwarancja, że nie powtórzą się praktyki z poprzednich lat kiedy w podobnych przypadkach „ukręcano sprawie łeb”, bo to zasłużeni dla kraju sportowcy.
Wierzę, że Majdan i Świerczewski zostaną ukarani tak samo jak normalni obywatele. Ani ostrzej ani lżej. Normalnie jak na to zasłużyli.
Andrzej Kostyra - kierownik działu sportowego "Super Express"