Co roku kilkadziesiąt stadionów na całym świecie stara się o to, by trafić pod skrzydła Diamentowej Ligi. Organizatorzy mityngów w takich miastach jak m.in. Berlin, Tokio czy Ostrawa goszczą fantastycznych zawodników, a ich rywalizację śledzi z trybun nierzadko komplet publiczności. Mimo to w elicie nie ma dla nich po prostu miejsca. Najważniejsza seria zawodów na świecie każdego lata odwiedza tylko kilkanaście miast na czterech kontynentach. Obecność w tym gronie była również marzeniem organizatorów Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej.
W odróżnieniu od wielu innych, Polsce udało się spełnić to marzenie.
Diamentowa Liga w Polsce. Spełnia się marzenie wszystkich reprezentantów Polski
Najlepiej gdyby to wydarzenie w ogóle nie musiało powstać. Niestety w 2009 roku przedwcześnie zmarła najmłodsza mistrzyni olimpijska w rzucie młotem. Jej przyjaciele szybko doszli do wniosku, że najlepszym sposobem na upamiętnienie wyjątkowej osoby, będzie wyjątkowe, sportowe wydarzenie. Pierwotnie na „Kamie” startowali niemal wyłącznie reprezentanci Polski, ale z biegiem lat wydarzenie rozrastało się o kolejne gwiazdy, kolejne konkurencje i zmieniało lokalizacje. Gdy tuż po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku trafiło na Stadion Narodowy, Anita Włodarczyk ustanowiła obowiązujący do dziś rekord świata – 82,98 m. A po wszystkim powiedziała, że jej sprzęt niosła z nieba Kamila Skolimowska.
To na Memoriale jedyny raz w Polsce startował wielki Usain Bolt. To tutaj Paweł Fajdek poprawił młociarski rekord Polski. To ta ekipa, wciąż złożona przede wszystkim z dawnych znajomych Kamili, ściąga rok w rok mistrzów największych imprez, inwestując w to czas, zaangażowanie i serce. Aktualnie na Stadionie Śląskim w Chorzowie. – Czyli najlepszym miejscu do biegania, jakie znam – powtarza Justyna Święty-Ersetic, mistrzyni Europy w biegu na 400 metrów. To między innymi dla niej i jej kolegów z kadry budowano markę, której potencjał dostrzegły władze Diamentowej Ligi.
– Lekkoatletyka to jedna z najbardziej popularnych i topowych dyscyplin sportu w naszym kraju. Mamy silną drużynę narodową, rekordzistkę świata, medalistów olimpijskich i mistrzów świata. Ściągając dla nich największych rywali, budujemy atmosferę, która w tej części Europy jest – moim zdaniem – niepowtarzalna – mówi Piotr Małachowski, przed laty król rzutu dyskiem, a obecnie dyrektor sportowy Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej.
Dowodów potwierdzających tę tezę nie trzeba długo szukać. W 2018 roku, po udanych Mistrzostwach Europy w Berlinie, Memoriał oglądało na Śląskim na żywo ponad 40 tysięcy kibiców – najwięcej w najnowszej historii sportu w Polsce.
Rok temu Polska uratowała prestiżową serię. Wtedy uznano, że niczego na Śląsku nie brakuje
Diamentowa Liga, która skupia najważniejsze mityngi lekkoatletyczne na świecie, nie mogła nie chcieć takiego widowiska w swoim kalendarzu. W końcu podpisano umowę, na mocy której województwo śląskie zostało stałym przystankiem cyklu na kolejne pięć lat.
– To ogromny sukces organizacyjny całego zespołu i efekt mody na lekkoatletykę, która u nas wybuchła. Ale mieliśmy też trochę szczęścia. Gdy przed rokiem awaryjnie zaproponowano nam zastępstwo za odwołane mityngi Diamentowej Ligi w Chinach, zrozumieliśmy, że to jest nasza szansa. W trzy miesiące przygotowaliśmy imprezę, która okazała się przepustką do nowego świata. Teraz wiemy, że na wyższy pułap możemy wzbić się już tylko my sami – mówi Marcin Rosengarten, od pierwszej edycji pełniący funkcję szefa mityngu.
16 lipca wielki sprawdzian formy przed MŚ w Budapeszcie. Biało-czerwoni kontra elita
Małachowski zaznacza, że Memoriał Kamili Skolimowskiej pozostanie przede wszystkim świętem jej pamięci. Diamentowa Liga jest jego dopełnieniem, ale tak dzieje się na całym świecie. To zbiór historycznych, ważnych zawodów, których właściciele tworzą coś na kształt Pucharu Świata w skokach narciarskich. Takiego, gdzie przez cały sezon zbiera się punkty za zajęte miejsca, a właściciel ich największej liczby na koniec odbiera gigantyczną premię finansową, dziką kartę na mistrzostwa świata oraz efektowny diament. Wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem jest nadal jedynym Polakiem, który sięgnął po to trofeum.
– Część trofeów przeznaczyłem na cele charytatywne. One mają dla mnie wielką wartość. Zdobyłem medale olimpijskie, byłem mistrzem świata. Diamentowa Liga to impreza numer trzy w hierarchii najważniejszych rzeczy do zdobycia w tym sporcie – uważa. Podobne zdanie na temat rangi zawodów mają także inni świetni lekkoatleci. – Już sam występ w takim mityngu jest marzeniem każdego dziecka, które skacze, rzuca albo biega. Miałam to szczęście, że wystąpiłam w nim na własnej ziemi. Przecież sama jestem ze Śląska – przypomina Święty-Ersetic.
16 lipca na Stadionie Śląskim o punkty do klasyfikacji Diamentowej Ligi powalczą największe gwiazdy. Wśród ogłoszonych nazwisk jest m.in. rekordzista świata w skoku o tyczce Armand Duplantis, mistrz olimpijski w biegu na 1500 m Jakob Ingebrigtsen, rekordzista świata w pchnięciu kulą Ryan Crouser. Co ważne, termin tegorocznej imprezy każe wierzyć, że wszyscy będą już w najwyższej formie przed MŚ w Budapeszcie. – Szykujemy się w tym roku na kolejne rekordy świata – przyznaje Rosengarten, ale dodaje, że dla niego równie istotny jest jeszcze polski aspekt. – Przez większość lata biało-czerwoni szukają startów wyjeżdżając zagranicę. Tego dnia w niemal każdej konkurencji będziemy mieli przynajmniej po jednym naszym reprezentancie. Rzucą Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki, pobiegnie Ewa Swoboda i Natalia Kaczmarek, rywalem Duplantisa będzie m.in. Piotr Lisek. Dbamy o to, bo chcemy dać im szansę na doświadczenie takiego dnia w ich karierach. Dla nich samych zresztą też będzie to test jakości przed MŚ. Potem w Budapeszcie będą bić się o medale z tymi samymi rywalami. Ze ścisłą elitą – dodaje Rosengarten.
Bilety na Diamentową Ligę w Polsce są do nabycia na platformie eBilet.pl.