"Super Express": - Tour de Pologne kosztował cię chyba tyle samo nerwów co Rafała...
Magda Kowal: - Nawet więcej, bo Rafał, ruszając na trasę, koncentruje się tylko na jeździe, a ja nie dość, że trzymałam kciuki, to jeszcze martwiłam się, żeby nic mu się nie stało. Modliłam się, aby cały dojechał do mety. Po ostatnim etapie w Krakowie serce mi się krajało, kiedy widziałam, jaki jest wyczerpany. Biedny był tak zmęczony, że nie miał siły zsiąść z roweru. Ludzie z drużyny musieli go prowadzić, bo nawet nie mógł sam iść.
Rafał Majka awansował w rankingu UCI. Zobacz, które miejsce zajmuje!
- Jak pogratulowałaś ukochanemu zwycięstwa w najbardziej prestiżowym polskim wyścigu?
- Uściskami z całego serca i całusami. Rafał dostał ode mnie z tysiąc buziaków. Kiedy ta cała wrzawa się uspokoi, przyrządzę mu uroczystą kolację. Świece, romantyczny nastrój, a na stole jego ulubione danie - kurczak z ryżem. Szkoda tylko, że nie będziemy mieli zbyt dużo czasu, by się sobą nacieszyć. Już we wtorek Rafał wylatuje do Kolorado na swój ostatni wyścig w tym sezonie. Ale pocieszam się, że jak wróci, to już będzie tylko mój.
- Suknia ślubna już gotowa?
- Szyje się. Przygotowania trwają. Wszystko konsultujemy z Rafałem, ale w wielu sprawach z braku czasu narzeczony musi zdać się na mnie.
- Rafał zaskarbił już sobie łaski przyszłej teściowej?
- Moja mama kocha go jak syna! Kiedy tylko Rafał ma trochę czasu i może do mnie przyjechać, to od rana trwa krzątanina w kuchni. Mama zastanawia się, co ugotować na obiad. Zwykle kończy się na barszczyku z uszkami, za którym Rafał przepada.
- Rafał po zwycięstwie w Tour de Pologne dziękował ci za wyrozumiałość i cierpliwość. Podkreślał, że wybaczasz mu częste nieobecności w domu. Po ślubie przeprowadzisz się z nim do Włoch, gdzie jest jego główna baza wypadowa, czy zostaniesz w Polsce?
- Myślę, że razem zamieszkamy w mieście Lukka w Toskanii, tam, gdzie Rafał spędza większość przygotowań do sezonu. Nie wyobrażam sobie małżeństwa na odległość. Już dosyć się na niego naczekałam. Zresztą i on na każdym kroku podkreśla, że chciałby mnie mieć na co dzień u swojego boku. Na razie kiedy jest daleko, to musi mu wystarczyć srebrna obrączka, jaką dałam mu na szczęście. Nigdy się z nią nie rozstaje. Nawet w trakcie wyścigów. I dobrze, bo to taki nasz talizman.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail