Gwiazdy sportu i ich cudowne prezenty

2009-12-24 14:13

W czasie świąt najważniejsi są ludzie i ciepła, rodzinna atmosfera. Ale czym byłaby Wigilia bez prezentów? Każdy z nas przechowuje w sercu wspomnienie wspaniałych świątecznych upominków. Łyżwy, kolejka elektryczna, pies, a nawet... czołg - gwiazdy polskiego sportu opowiadają "Super Expressowi" o swoich superprezentach.

Robert Korzeniowski (41 l.), chodziarz wszech czasów:
Pod łóżkiem znalazłem czołg i pepeszę

- Prezenty dostawałem głównie na mikołajki, a nie pod choinkę. Miałem w świadomości, że rodzicom pieniędzy brakuje, a Mikołaj jest bogaty. Dlatego jako kilkulatek rysowałem mu swoje życzenia. Gdy miałem lat sześć, znalazłem pod łóżkiem piękny czołg i pepeszę. Do tego szachy magnetyczne i elektryczny samochodzik. Dużo więcej niż narysowałem.

Szymon Kołecki (28 l.), medalista olimpijski w podnoszeniu ciężarów:
Mały Majsterkowicz co rok

- Pamiętam, że jako dzieciak dostałem zestaw "Małego Majsterkowicza". To był bardzo fajny prezent, ale niestety w ciągu roku pogubiłem większość części. Na kolejną Gwiazdkę dostałem więc... taki sam zestaw, który zresztą też szybko się zdekompletował. I tak "Małego Majsterkowicza" dostawałem przez kilka lat, aż się nauczyłem pilnować części. Teraz już nie gubię gwiazdkowych prezentów.

Mariusz Pudzianowski (32 l.), 5-krotny mistrz świata strongmanów i gwiazda MMA:
Zepsułem kolejkę po 3 godzinach zabawy

- Najbardziej wryła mi się w pamięć wspaniała kolejka elektryczna, którą dostałem, gdy miałem 10-11 lat. Może dlatego tak ją pamiętam, że bawiłem się nią tylko... 3 godziny. Chciałem, żeby jeździła szybciej i szybciej, w związku z tym przeprowadziłem mały eksperyment. Ominąłem transformator i przewody się spaliły. Byłem zrozpaczony, ale na szczęście po świętach udało się kolejkę naprawić.

Mariusz Czerkawski (37 l.), była gwiazda hokejowej ligi NHL:
Spałem w wymarzonych łyżwach

- Prezent, który najmilej wspominam, to oczywiście moje pierwsze hokejowe łyżwy. Dostałem je, jak miałem 8 lat, czyli w 1980 r., a wiadomo, jakie wtedy były czasy. Dzieci jeździły wtedy na łyżwach do jazdy figurowej, a hokejowe było strasznie ciężko zdobyć. Dlatego kiedy znalazłem pod choinką wymarzony prezent, oszalałem ze szczęścia. Pamiętam, że w nocy spałem w tych łyżwach, nie mogąc się z nimi rozstać i czekając niecierpliwie, aż rano będę mógł pochwalić się kolegom.

Sylwia Gruchała (28 l.), medalistka olimpijska we florecie:
Kanaryjski pies pod choinką

- Najmilej wspominam przepięknego psa, którego dostałam 10 lat temu. To suczka rasy presa canario. Dosłownie oszalałam na jej punkcie. Niestety, potem zaczęły się coraz częstsze wyjazdy na zgrupowania i zawody, więc dla dobra pieska musiałam ją oddać moim przyjaciołom. Ale cały czas jestem z nią w kontakcie.

Najnowsze