Agata Wróbel nie chce pomocy? Niepokojące słowa jej ojca
Cała Polska żyje sprawą problemów zdrowotnych i materialnych popularnej sztangistki i medalistki olimpijskiej Agaty Wróbel. Zawodniczka przyznawała, że ma problemy ze wzrokiem i z tego powodu czuje się wykluczona ze społeczeństwa. GOPS w Porąbce zaplanował przewiezienie sportsmenki do krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Z kolei premier Donald Tusk w porozumieniu z ministerstwami przyznał olimpijce dożywotnią rentę w wysokości 5 tysięcy złotych.
- Wydaje mi się, że trzeba pomóc Agacie... Jest to przecież, wiadomo, jedna z najlepszych sportsmanek w historii. W tej chwili znajduje się w takiej sytuacji... Ale to jest czeski film! Nikt nic nie wie, co jest – mówił w rozmowie z „Super Expressem” Jan Tomaszewski, wybitny bramkarz.
Ojciec Agaty Wróbel: Od razu rzuca słuchawką
W miejscowości pojawiły się także kamery TVP Sport, które przygotowały reportaż w sprawie Agaty Wróbel. Usłyszeliśmy tam bardzo niepokojące słowa dotyczące podejścia sztangistki. Jej ojciec wprost przyznawał, że jest ona ciężka we współpracy.
- Ostatnio widziałem ją rok temu. Zadzwoni ze dwa razy w roku. Jak pytam, jak się czuje to: "aaa, szkoda gadać". Ale później mnie spi*******. Zawsze tak było. Pomocy nie chce przyjąć. Tu też wójt zaoferował pomoc, ale ona nie chciała. Ona nie będzie rozmawiać i od razu rzuci słuchawką. Nie wiem, czego się boi – powiedział w rozmowie z TVP Sport.
W niepokojących słowach wypowiadał się także wójt gminy Porąbka, pan Paweł Zemanek. - Osoba musi chcieć pomocy i nad tym pracujemy. A to jest naprawdę trudne, proszę mi uwierzyć. Rodzina może pójść do sądu rodzinnego, jeżeli jest zagrożenie – przyznał.