Walter Martinez dla kibiców z Europy mógł być postacią nieco anonimową, co nie oznacza, że nie zrobił sporej kariery. W Hondurasie był prawdziwą gwiazdą. Pomocnik był jednym z autorów historycznego wyczynu reprezentacji. W eliminacjach do mistrzostw świata w 2010 roku zagrał w ośmiu spotkaniach i zdobył jedną bramkę. Występował w takich klubach, jak Deportivo Alaves, San Jose Earthquakes, czy Bejing Guoan.
Długą przygodę z piłką zakończył w 2015 roku. Niedawno wybrał się do Nowego Jorku, gdzie mieszka jego kolega z boiska, Jose Chepo Fernandez. Obaj panowie udali się na huczną imprezę i bawili się do białego rana. Dramat odbył się w mieszkaniu Fernandeza. We wczesnych godzinach porannych zawodnik znalazł ciało Martineza w łazience. Natychmiast zadzwonił po pomoc, ale były reprezentant Hondurasu zmarł. - Od razu zadzwoniłem po karetkę, która pojawiła się kilka minut później, jednak niczego nie dało się zrobić - powiedział Fernandez. Według wstępnych ustaleń Martinez zmarł na zawał serca.
Polecany artykuł: