Program „Władca sztangistów” wyemitowany 5 stycznia w niemieckiej telewizji publicznej ARD doprowadził właśnie do dymisji Węgra Tamása Ajána, który przez 44 lata rządził światową federacją podnoszenia ciężarów IWF jako sekretarz generalny, a następnie jej prezes. W audycji zarzucono mu korupcję, sprzeniewierzenie funduszy, tuszowanie niedozwolonego dopingu, manipulację próbkami antydopingowymi. Śledztwo w sprawie nieprawidłowości jest w toku, a prowadzi je bardzo doświadczony w takich sprawach Richard McLaren.
Dopiero od kilku lat instytucjom zwalczającym doping w sporcie (w tym agencji WADA) udaje się na szerszą skalę wyłapywać oszustów na pomoście. Efekt to m.in. 60 przypadków wykrycia dopingu dzięki ponownemu, nowocześniejszemu zbadaniu próbek pobranych od sztangistów podczas igrzysk olimpijskich 2008 i 2012. Albo 24 pozytywne testy podczas mistrzostw świata 2015. A zarazem smutny wniosek płynący z faktu, że aż czternaścioro medalistów igrzysk 2016 w Rio (w tym sześcioro mistrzów) w przeszłości zaliczyło wpadki dopingowe.
- Istnieje wyraźny konflikt interesów - mowi Hajo Seppelt, który ponad pięć lat temu przyczynił się do ujawnienia popieranego przez państwo dopingu w Rosji. - Jestem bardzo mocno przekonany, że sam sport nie jest w stanie kontrolować siebie. Tak zwane samooczyszczanie sportu w ogóle nie działa. Model biznesowy sportu oznacza, że jeśli doping pozostaje niewykryty, jest to dobre dla produktu, a jeśli zostanie wykryty, jest szkodliwe dla produktu. Doping pomaga poprawić wyniki, więc sam sportowiec odnosi korzyści, podobnie jak jego menedżer lub agent, ktorzy otrzymują wyższy procent od kontraktów. Organizatorzy sportu czerpią korzyści, ponieważ impreza jest bardziej atrakcyjna, mają więcej widzów, większą widownię telewizyjną, więcej umów sponsoringowych. Sieci telewizyjne mogą sprzedawać swoje reklamy po wyższych cenach. Federacja także ma więcej umów sponsoringowych. Szczęśliwi są politycy, bo mogą być dumni i twierdzić, że ich inwestycje w sport były efektywne. Więc wszyscy mają z tego korzyści. Ale jeśli wykryty zostanie doping, wszyscy tracą pieniądze. To nie jest historia samego dopingu, to historia ukrywania zła na przestrzeni dziesięcioleci.
Według Seppelta problem dotyczy także szeregu innych dyscyplin.
- Podnoszenie ciężarów jest jednym ze sportów, w których tuszowanie oszustw miało naprawdę bardzo szeroką skalę. Ale IWF nie jest jedynym przykładem. Istnieje kilka międzynarodowych federacji, w których mamy bardzo duże obawy. Naprawdę warto je zbadać. Gdyby było więcej dziennikarzy śledczych na całym świecie, naprawdę mocno wierzę, że sytuacja w wielu sportach byłaby naprawdę inna, a te federacje byłyby pod ogromną presją. Potrzebujemy więcej dochodzeń z zewnątrz, osób prowadzących dochodzenie niezależnie, a także bardziej niezależnego dziennikarstwa.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj